Mateusz Bogusz mógł być bohaterem Los Angeles FC
Od wielu tygodni Mateusz Bogusz jest w fantastycznej formie. Polak strzelił 13 bramek w 24 meczach tego sezonu MLS. Jak się okazuje, 22-latek bryluje także w rozgrywkach Leagues Cup. Los Angeles FC mierzyło się w nich z Vancouver Whitecaps.
Jego zespół fatalnie wszedł w mecz. Po 17 minutach gry było 2:0 dla Whitecaps. Na bramkę kontaktową dla Los Angeles FC trzeba było czekać aż do 88 minuty.
Gdy już wydawało się, że mecz zakończy się porażką 1:2 ekipy z Miasta Aniołów, na listę strzelców wpisał się Bogusz. W ostatnich sekundach spotkania pomocnik przeciął piłkę uderzoną z woleja przez jednego ze swoich kolegów, pokonując tym samym bramkarza rywali. Drużyna z Kanady domagała się odgwizdania spalonego, lecz sędzia postanowił uznać gola.
Bramka Polaka oznaczała, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były… rzuty karne. Młodzieżowy reprezentant Polski miał przed sobą duże wyzwanie. Wcześniej pomylił się Kei Kamara, co stawiało jego zespół w trudnej sytuacji. Po uderzeniu Bogusza piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Nie mylili się za to piłkarze z Vancouver, którzy ostatecznie wygrali mecz.
Mimo porażki Los Angeles FC ma już zagwarantowany awans do fazy pucharowej League Cup. To turniej rozgrywany od lipca 2019. Biorą w nim udział kluby z amerykańskiej MLS i meksykańskiej Liga MX. Trzy najlepsze drużyny zakwalifikują się do Ligi Mistrzów CONCACAF.