Hurkacz odpuścił igrzyska
Choć od ogłoszenia decyzji przez Huberta Hurkacza o rezygnacji z występu na IO 2024 minęło już kilka dni, dyskusje na ten temat nie ustają. Jeszcze przed przekazaniem tej informacji można było mieć nadzieję, że polski tenisista zdoła wykurować się na czas i zagra w stolicy Francji.
Tak się jednak nie stało, a konsekwencją tej decyzji jest zarówno brak występu Hurkacza, jak również Jana Zielińskiego. Nie będzie on mógł zagrać w rywalizacji deblowej właśnie z “Hubim”, a także w mikście z Igą Świątek. Głosów niezadowolenia po tej informacji było całe mnóstwo.
Matkowski krytykuje Piesiewicza
W rozmowie z TVP Sport prezes PKOl-u Radosław Piesiewicz wyraził żal, że Hurkacz ogłosił swoją decyzję w taki sposób. – O rezygnacji Hurkacza dowiedziałem się wczoraj z oświadczenia. Liczyliśmy na to, że Hubert poleci na igrzyska, odbije przysłowiową kartę i umożliwi grę Jankowi w mikście – powiedział.
Słowa Piesiewicza o “odbiciu karty” również odbiły się szerokim echem. Według wielu byłoby to niezgodne z duchem olimpijskim i rywalizacją fair-play. Do grona krytyków tej opinii dołączył Marcin Matkowski, były tenisista i finalista US Open.
– Dla mnie te słowa są żenujące. To osoba, która szefuje polskiemu ruchowi olimpijskiemu. Zrozumiałbym takie opinie u kibiców, którzy czasem nie rozumieją mechanizmów sportu, ale prezes PKOl? To proponowanie oszustwa i pójścia na skróty. Żaden topowy zawodnik nie zgodziłby się na takie “odbicie karty”, jak proponowali to w wypadku Hurkacza. Jestem zniesmaczony tą sytuacją, bo pojawiły się oskarżenia w stronę Huberta, że on jest egocentryczny, myśli tylko o sobie i w ogóle nie chce pomóc – mówił w rozmowie z “WP SportoweFakty”.