Kuriozalne bramki Legii w pierwszej połowie
Niemal od samego początku spotkania widać było, że jeśli chodzi o kulturę gry, przewaga niewątpliwie jest po stronie Legii Warszawa. Nie przeszkadzało to jednak piłkarzom Caernarfon Town, którzy szukali swoich szans po kontrach. Jedna z nich mogła zakończyć się golem. W 11. minucie w polu karnym stołecznej ekipy znalazł się Zack Clarke, lecz napastnik trafił w boczną siatkę.
W poczynaniach zespołu prowadzonego przez Goncalo Feio było naprawdę sporo niedokładności. Legioniści mieli też spory problem z kreowaniem sytuacji. Zmieniło się dopiero w 22. minucie meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę na dłuższy słupek zgrał Steve Kapuadi. Tam stał Marc Gual, który skierował piłkę do siatki. Przez chwilę można było mieć wątpliwości, czy futbolówka faktycznie przekroczyła linię bramkową, lecz ostatecznie gol został uznany.
Legia nie zamierzała się zatrzymywać. Parę minut po bramce Guala na listę strzelców mógł wpisać się Blaz Kramer. Słoweniec przyjął długie podanie, a następnie oddał strzał z krawędzi pola karnego. Na posterunku był jednak bramkarz ekipy z Walii, a więc Stephen McMullan. Napastnik warszawskiej ekipy mógł dopiąć swego pod koniec pierwszej połowy, lecz jego strzał znów obronił golkiper.
W 44. minucie 18-latek postanowił wyręczyć Legię, która mimo kontroli nad wydarzeniami boiskowymi nie potrafiła przebić się przez defensywę rywala. Po centrze Ryoyi Morishity McMullan przypadkowo wbił sobie piłkę do bramki. Do przerwy było więc 2:0 dla Legii, choć trzeba przyznać, że wynik był lepszy niż gra.
Legia dominowała po zmianie stron
O ile w pierwszych 45 minutach legioniści nie pokazali nic specjalnego, drużyna Goncalo Feio weszła w drugą odsłonę meczu z przytupem. Po kombinacyjnej akcji Blaza Kramera i Marca Guala Legia prowadziła już 3:0.
Kilka minut później Legia znów ruszyła do ataku. Bartosz Kapustka obsłużył świetnym podaniem Ryoyę Morishitę, Japończyk posłał mocne dośrodkowanie w pole karne, a całą akcję z łatwością wykończył Gual. Tym samym Hiszpan skompletował swojego hat-tricka.
W 67. minucie były napastnik Jagiellonii Białystok był faulowany w polu karnym Caernarfon Town. Hiszpański snajper oddał strzał z jedenastu metrów Blazowi Kramerowi, lecz po jego uderzeniu piłka nie trafiła nawet w światło bramki. Reprezentantowi Słowenii szybko udało się zmazać plamę po wpadce. W 71. minucie silna fizycznie “dziewiątka” zamieniła na gola świetną akcję debiutującego Mateusza Szczepaniaka.
Mimo korzystnego wyniku piłkarze z Warszawy starali się zdobyć kolejne bramki. Zespół z Walii nie miał nic do powiedzenia. Jakiekolwiek wyjścia ekipy Richarda Daviesa na połowę Wojskowych były rzadkością. Wszystko to sprawiło, że starcie o awans do trzeciej rundy Ligi Konferencji zaczęło nieco przypominać sparing – zwłaszcza, że na stadionie nie było kibiców. W ostatniej akcji spotkania wynik pięknym strzałem ustalił Claude Goncalves.
Ostatecznie Legia Warszawa pokonała Caernarfon Town 6:0. Tym samym można stwierdzić, że mecz w Walii będzie jedynie formalnością. Wszystko wskazuje na to, że w trzeciej rundzie Ligi Konferencji Legia zmierzy się z duńskim Brondby IF, które pokonało kosowskie KF Llapi 6:0.
Legia Warszawa – Caernarfon Town 6:0
Gole: Gual 22′, McMullan (sam.) 44′, Gual 48′, Gual 53′, Kramer 71′, Goncalves 90′
Żółte kartki: Mendes, Mooney
Wyjściowy skład Legii Warszawa: Tobiasz – Augustyniak, Jędrzejczyk, Kapuadi – Wszołek, Kapustka, Goncalves, Luquinhas, Morishita – Gual, Kramer
Wyjściowy skład Caernarfon Town: McMullan – Owen, Williams, Sears, Mooney, Jones – Gosset, Thomas, Mendes, Lloyd – Clarke