Michał Pol: –Jaki sędziowie mają deadline na skorzystanie z systemu VAR? Gol dla Argentyny na 2:2 w meczu z Marokiem został anulowany po dwóch godzinach, gdy stadion był już pusty, a transmisje telewizyjne z tego spotkania dawno się skończyły.
Rafał Rostkowski: – Formalnie nie ma żadnego deadline’u. Jeżeli VAR wkracza i pomaga sędziom boiskowym, to ich współpraca powinna zakończyć się prawidłową i kompletną decyzją. Sędziowie powinni ustalić fakty i ostateczną decyzję możliwie jak najszybciej. Nie powinno to trwać więcej niż minutę, ewentualnie maksymalnie kilka minut.
– To w takim razie jak to możliwe, że w meczu Argentyna – Maroko trwało aż dwie godziny?
– Doszło tutaj do zbiegu kilku okoliczności. Mecz był często przerywany, dlatego sędzia Glenn Nyberg ze Szwecji doliczył aż 15 minut. Były kolejne przerwy, więc do tych 15 znowu coś doliczył. Wtedy, pozornie w 106. minucie gry, Argentyna strzeliła gola wyrównującego wynik na 2:2. Chwilę później osoby trzecie, prawdopodobnie głównie kibice Maroka, wtargnęli na boisko, bo uznali, że ich reprezentacja straciła prowadzenie w wyniku złej i stronniczej pracy arbitra. Wybuchła petarda, ludzie się przestraszyli, niektórzy zaczęli trochę panikować i w efekcie Szwed nie zdążył anulować gola. Zamiast tego niezwłocznie nakazał obu drużynom opuścić boisko. Zrobił to w trosce o bezpieczeństwo uczestników meczu. Akurat za to nie można go krytykować, zdecydowanie warto pochwalić.
– Dlaczego nikt o tym nie wiedział? Dlaczego sędzia albo ktoś z FIFA nie powiadomił o tym opinii publicznej od razu?
– Bo totalnie zawiódł system, czyli praktyki powszechne w piłce nożnej od wielu lat. Ta sytuacja chyba dość dobitnie pokazała całemu światu, do czego może prowadzić brak transparentności w sędziowaniu piłki nożnej. Zabrakło niezwłocznej odpowiedniej sygnalizacji ze strony sędziów lub natychmiastowego komunikatu od organizatora rozgrywek w oparciu o informację od sędziego. Doszło do zamieszania, bo wybuch petardy niektórzy zinterpretowali jako zagrożenie kolejnymi wybuchami… Zdaje się, że dlatego organizatorzy podjęli decyzję, żeby opróżnić trybuny i boisko. Kibice nawet nie wiedzieli, że tracą możliwość obejrzenie końcówki meczu. Nawet specjaliści od informowania świata o wydarzeniach, czyli dziennikarze, zostali wprowadzeni w błąd. To dlatego przez dwie godziny świat myślał, że Argentyna zremisowała z Marokiem 2:2.
– Dlaczego po dwóch godzinach sędziowie anulowali drugiego gola Argentyny?
– Bo VAR sprawdził, że tuż przed golem był spalony. Mały, bo o pół stopy, ale był. Nyberg ogłosił to po dwóch godzinach od zdarzenia, bo wcześniej nie miał takiej możliwości.
– Trudno uwierzyć, że akurat w piłce nożnej nie można przekazywać ważnych informacji szybko i skutecznie, choć od dawna można to robić w innych dziedzinach i innych dyscyplinach sportu… W czym tkwi problem, kto to blokuje, że w efekcie doszło do takiej sytuacji jak z meczem Argentyna – Maroko?
– Oczywiście, że można, czy raczej: można byłoby wprowadzić lepszą komunikację i pełną transparentność, gdyby nie piłkarscy konserwatyści z sędziowskimi konserwatystami na czele. O powtórkach wideo mówiono długie lata zanim wreszcie FIFA i The IFAB zgodziły się wprowadzić system VAR. Teraz The IFAB i FIFA są za zwiększaniem transparentności, ale napotykają trudności z wielu stron. Po pierwsze: trudno jest szybko rozwiązać różne problemy, które narastały przez dziesięciolecia. Po drugie: w świecie piłki nożnej, w różnych konfederacjach kontynentalnych i związkach narodowych, nadal we władzach większość stanowią konserwatyści. Mają kierownicę, ale głównie hamują, bo lubią siedzieć tam, gdzie siedzą, a jakieś przyspieszenie i zmiany mogłyby spowodować kolejne zmiany. Tego konserwatywni hamulcowi obawiają się najbardziej. Dlatego nawet prosta zmiana wymaga długich, mozolnych i skomplikowanych zabiegów bez gwarancji powodzenia.
– Przykład z meczu Argentyna – Maroko chyba jest tak dobitny, że każdy może dostrzec i zrozumieć, że z tej lekcji trzeba wyciągnąć wnioski.
– Owszem, też tak uważam, ale w świecie piłki nożnej opór materii to coś więcej niż w zwykłej fizyce. Jeżeli zostanie to potraktowane jako jeden, niezwykły i przypadkowy incydent, a nie jako efekt konstrukcji systemu, to raczej nic się nie zmieni.
– Pardon, ale muszę zapytać: czy mecze piłki nożnej są tylko dla drużyn i sędziów, czy może jednak również dla publiczności: kibiców na stadionie, telewidzów?…
– Oczywiście, że tak. Wszyscy czujemy niesmak, bo to jest sytuacja ewidentnie skandaliczna. Ale… do takiej sytuacji musiało kiedyś dojść i chyba bardzo dobrze, że doszło w takim meczu na takim turnieju. Dzięki temu cały świat, włącznie z kibicami i osobami odpowiedzialnymi za środki masowego przekazu, przekona się dobitnie jak poważnym problemem jest niedostateczna transparentność w sędziowaniu piłki nożnej. To był klasyczny przykład sytuacji, w której tylko sędziowie wiedzieli, co zdecydowali, i wiedzieli jeszcze tylko ci, którym sędziowie musieli powiedzieć: czyli obie drużyny. Oprócz nich cały świat przez dwie godziny myślał, że mecz już się zakończył i że było 2:2.
Rozmawiał Michał Pol