Bańka komentuje zarzuty do WADA
WADA, czyli światowa agencja antydopingowa, znalazła się ostatnio na celowniku środowiska pływackiego. W kwietniu dziennikarze niemieckiej telewizji ARD oraz “New York Timesa” ujawnili, że w 2021 roku, przed Igrzyskami w Tokio, w organizmach chińskich pływaków wykryto niedozwolone substancje. WADA nie podała tej sprawy nawet do publicznej wiadomości, stąd ogromne zamieszanie i oskarżenia względem agencji.
Swoje osobne śledztwo wszczęła nawet USADA, czyli amerykańska agencja antydopingowa. Chińczycy próbują oczyszczać się z zarzutów, amerykanie rzucają oskarżeniami, a WADA musi się tłumaczyć.
– Myśmy od samego początku tłumaczyli tę sytuację wraz z naszymi ekspertami, przedstawiając perspektywę naszą oraz przepisów prawa oraz z perspektywy posiadanych dowodów – tłumaczy szef WADA, Witold Bańka, w rozmowie z “Interią”.
Temat nie bez powodu wrócił przed Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu. Amerykanie poddają pod wątpliwość, czy rywalizacja będzie we Francji wyrównana. Skoro już wcześniej WADA miała “kryć” Chińczyków stosujących doping, to tym razem może być podobnie.
– Nie jesteśmy w stanie wyeliminować dopingu ze sportu, tak samo jak nie jesteśmy w stanie wyeliminować przestępstw z życia codziennego. Nie ma takiej możliwości – podsumował Bańka.
Szef Światowej Agencji Antydopingowej zapewnia, że WADA nikogo nie kryła i kryć nie będzie, a o rywalizację w pływactwie Amerykanie nie muszą się martwić.