Zmartwychwstanie Fręch po pierwszym secie
Spotkanie rozpoczęło się od wygranego gema serwisowego Polki. Chwilę później przy swoim serwisie spore problemy miała Kalinina, jednak ostatecznie zdołała zwyciężyć na przewagi i doprowadzić do wyrównania. Kolejny gem to z kolei kłopoty Magdy, która prowadząc 40:0 dała dojść do głosu rywalce, która doprowadziła do stanu 40:40. Ukrainka miała nawet dwa break pointy, ale wtedy ponownie uaktywniła się Polka i ostatecznie wygrała na przewagi. Po chwili Ukrainka szybko doprowadziła jednak do stanu 2:2, dając tym samym do zrozumienia, że nie będzie odpuszczać.
I nie odpuszczała. W kolejnym gemie przełamała Polkę zwyciężając do 15 i po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszła na prowadzenie. Magda tego dnia również nie zamierzała dawać za wygraną i już po chwili była bliska re-breaka. Prowadziła 40:15 przy serwisie rywalki, jednak ta zmobilizowała się i wygrała 4 piłki z rzędu. Zrobiło się więc 4:2. Nieudana próba przełamania spowodowała, że gra Polki kompletnie się załamała i w pierwszym secie nie była w stanie wygrać już ani jednego gema, ostatecznie przegrywając 2:6.
Drugi set rozpoczął się podobnie jak pierwszy – od pewnie wygranego gema serwisowego Fręch. Następnie wydarzyło się coś, czego po pierwszej partii nie spodziewał się nikt – Polka przełamała swoją rywalkę. Zrobiło się zatem 2:0 i 26-latka miała przewagę przełamania. Po chwili dorzuciła także swoje podanie i wyszła na trzygemowe prowadzenie. To był istny koncert gry łodzianki, która w czwartym gemie ponownie przełamała Ukrainkę i tym samym zdominowała drugiego seta. Na domiar wszystkiego, Fręch nie oddała już ani jednego gema rywalce, wygrywając aż 6:0.
Trzecia partia zaczęła się tak samo jak pierwsza i druga – od prowadzenia Polki przy własnym serwisie. Drugim gem to popis gry Polki, która skrzętnie wykorzystywała błędy rywalki, samemu ich nie popełniając. Tym samym przełamała ją i wyszła na dwugemowe prowadzenie. Nic nie zwiastowało tego, że w kolejnym gemie sama zostanie przełamana. Tak się jednak stało po grze na przewagi i zrobiło się już tylko 2:1. Wtedy jednak znów do głosu doszła Polka, która odpłaciła się Ukraince pięknym za nadobne, również ją przełamując. Po chwili wygrała także swoje podanie, wychodząc na prowadzenie 4:1. Gra Kalininy kompletnie się załamała i kolejny gem serwisowy także oddała Polce.
Tym samym Magdalena Fręch awansowała do półfinału turnieju WTA Praga Open. Tam jej rywalką będzie zwyciężczyni starcia Oksana Sielechmietjewa – Laura Samson.