Jesus Imaz po meczu z Poniewieżem
Jesus Imaz bez wątpienia był największą gwiazdą Jagielloni Białystok w pierwszym meczu drugiej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Hiszpan w starciu z FK Poniewież w 30 minut skompletował hat-tricka i w zasadzie rozstrzygnął losy rywalizacji. Po spotkaniu nie krył swojej radości, choć to nie indywidualny występ był dla niego najważniejszy.
– Wspaniały dzień, wspaniałe zwycięstwo. Przyjechaliśmy tu, żeby grać w Lidze Mistrzów, to nasze marzenie. Nie spodziewałem się, że strzele trzy bramki, jestem bardzo szczęśliwy, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Ten wynik przybliża nas do kolejnej rundy – podsumował Jesus Imaz.
Ale to wciąż nie koniec. Jagiellonia musi rozegrać jeszcze drugie spotkanie z Litwinami, ale wypuszczenie czterobramkowej przewagi wydaje się mało realne. Lider mistrzów Polski mówi jasno – “chcemy zagrać w Lidze Mistrzów”.
– Czekamy na ten mecz. Teraz mamy kolejny mecz w domu, w naszej twierdzy. To będzie ważny mecz, jeszcze nie skończyliśmy, musimy zamknąć tą rywalizację i patrzyć na kolejne rundy. Chcemy zagrać w Lidze Mistrzów, wiemy że będzie trudno, ale to nasze marzenie.
Występ Hiszpana nieco przyćmił innego z bohaterów tego spotkania, Afimico Pululu. Angolczyk miał udział przy dwóch trafieniach Imaza, w każdej z akcji prezentując się z naprawdę dobrej strony.
– Dał wiele nie tylko mnie, ale i całemu zespołowi. Jest bardzo silny, kiedy mamy problemy po prostu podajemy mu piłkę i on ją utrzymuje. To ważny piłkarz dla nas. Jestem z niego dumny, bo jest dla nas naprawdę ważny i cieszę się, że tak dobrze gra.