Giorgi Mamardaszwili (Gruzja)
O bramkarzu reprezentacji Gruzji zapewne słyszeli głównie bardziej wnikliwi obserwatorzy hiszpańskiej LaLiga. Powszechnie o 23-latku nie było aż tak głośno, ale być powinno, czego dowód zobaczyliśmy na Euro 2024. Sam fakt, że już w 2021 roku przeniósł się z rodzimego Dinamo Tbilisi do Valencii powinien wskazywać, że mowa o sporego kalibru talencie.
Co prawda Gruzja, obok Turcji, straciła na turnieju najwięcej goli (po 8), ale akurat Mamardaszwili może być dumny ze swoich występów. Zaliczył zdecydowanie najwięcej obron spośród wszystkich bramkarzy (30) i był twarzą całej reprezentacji, którą każdy będzie wspominał w samych superlatywach. To między innymi dzięki niemu Gruzini dokonali historycznej sztuki, awansując do 1/8 finału w swoim debiucie na Euro. Czy latem po 23-latka sięgnie mocniejszy klub? Niewykluczone, choć Valencia z pewnością nie będzie chętna do szybkiej sprzedaży.
Marc Cucurella (Hiszpania)
Gdy latem 2022 roku bujnowłosy Hiszpan przenosił się z Brighton do Chelsea, wielu zastanawiało się, czy po zaledwie jednym roku w Premier League zdoła przenieść się na jeszcze wyższy poziom. Mało kto pamiętał mu przeszłość w FC Barcelonie – Anglia to zupełnie inny klimat i inne wymagania, którym początkowo w Londynie Cucurella nie był w stanie sprostać. A przynajmniej nie w takim stopniu, jakiego się spodziewano.
Po dość poważnym urazie kostki, Hiszpan wrócił do składu Chelsea w drugiej części sezonu, ale dopiero na Euro 2024 przygotował szczyt formy. 25-latek znakomicie wkomponował się w drużynę Luisa de la Fuente i zasłużenie zgarniał pochwały za występy na niemieckich boiskach. Zwieńczeniem udanego turnieju była asysta przy bramce Mikela Oyarzabala, dająca Hiszpanom czwarte w historii trofeum.
Jaka Bijol (Słowenia)
Reprezentant Słowenii jest postrzegany w swoim kraju jako absolutnie fundamentalna postać reprezentacji narodowej. Zadebiutował w niej w 2018 roku w wieku 19 lat i od tamtego czasu niemal nieprzerwanie gra w jej barwach. Zdołał już uzbierać 53 występy, co biorąc pod uwagę jego wiek jest świetnym wynikiem. Pochwały na krajowym rynku zdołał przenieść na europejską scenę, dając się poznać na Euro 2024 szerszej publiczności.
W każdym z czterech spotkań Słoweńców na turnieju Bijol był ostoją defensywy. Przyczynił się choćby do tego, że mecze bez gola kończyli Harry Kane czy Cristano Ronaldo. 25-latek jest podopiecznym Kosty Runjaicia w Udinese Calcio, ale po tak udanym Euro 2024 można tylko czekać na to, aż zgłosi się po niego mocniejszy klub. Wydaje się to być kwestią czasu.
Ferdi Kadioglu (Turcja)
Ci, którzy w ostatnim sezonie śledzili poczynania Sebastiana Szymańskiego w Fenerbahce Stambuł, zapewne usłyszeli o 24-latku. Lewy obrońca był jedną z kluczowych postaci wicemistrza Turcji i choć w Europie niewielu mogło go poznać, w swoim kraju szybko wyrósł na niezwykle ciekawą postać. Znakomitą dyspozycję zdołał przełożyć na Euro 2024, przedstawiając się szerszemu gronu w imponującym stylu.
Kadioglu rozegrał komplet minut we wszystkich pięciu meczach Turków i zabłysnął swoją przebojowością, aktywnością i efektywnością w działaniach na lewej stronie boiska. Nic więc dziwnego, że wpadł w oko klubom z Premier League – mówi się, że zwrócił uwagę Manchesteru United i Brighton. Po tak znakomitym występie na niemieckich boiskach, można być niemal pewnym, że w nowym sezonie zobaczymy 24-latka w mocniejszej lidze.
Riccardo Calafiori (Włochy)
Reprezentacja Włoch była jednym z największych negatywnych zaskoczeń Euro 2024. W fazie grupowej zawiodła, a awans do 1/8 finału wywalczyła w ostatnich sekundach starcia z Chorwacją. Później jednak obrońcy tytułu nie mieli szans ze Szwajcarią i zasłużenie pożegnali się z turniejem. Tak naprawdę jedynym zawodnikiem, którego można było pochwalić po zmaganiach w Niemczech był obrońca rewelacji ostatniego sezonu w Serie A.
Calafiori przyczynił się do tego, że Bologna po raz pierwszy zagra w Lidze Mistrzów. Sprawił również, że o włoskiej kadrze można powiedzieć cokolwiek pozytywnego. 22-latek dopiero w czerwcowych sparingach zadebiutował w reprezentacji i wszedł do niej na “pewniaka”. Co prawda w meczu z Hiszpanią, podobnie jak cała drużyna, zagrał po prostu słabo, ale ogólny wniosek na jego temat jest co najmniej bardzo korzystny. A efektem tego jest niechybny transfer do Arsenalu.
Ivan Schranz (Słowacja)
Zapewne niewielu zakładało, że jednym z zaskoczeń Euro 2024 będzie postawa reprezentacji Słowacji. Nie będzie też przesadą stwierdzenie, że nasi południowi sąsiedzi byli zaliczani raczej do grona tych drużyn, które nie mają zbyt dużych szans na wyjście z grupy. Okazało się jednak, że kadra Francesco Calzony nie chce być w tym gronie, czego dowodem był mecz otwarcia z Belgią (1:0).
Zwycięstwo Słowakom zapewnił Ivan Schranz, czyli jeden z aż sześciu zawodników, którzy zakończyli turniej z trzema trafieniami na koncie. 30-latek, delikatnie mówiąc, nie uchodził za jedną z gwiazd turnieju przed jego rozpoczęciem, ale przedstawił się na nim w sposób znakomity, będąc twarzą niespodziewanie dobrze radzącej sobie słowackiej kadry. Czy przełoży się to na transfer i spory zarobek Slavii Praga? Cytowany przez czeskie media jego agent potwierdził, że najpewniej tak się stanie, ale nie zdradził kierunku, w jakim Schranz ma podążyć.
Stefan Posch (Austria)
Kolejny, po Calafiorim, piłkarz Bolognii, który świetną dyspozycję w klubie zdołał przełożyć na najważniejsze mecze w reprezentacji Austrii. Cechujący się dość nietypowym jak na prawego obrońcę wzrostem (190 cm) Posch zaliczył bardzo udany turniej. Jego zwieńczeniem była asysta i znakomita gra na boku defensywy w spotkaniu z Turcją (1:2) i choć po Euro więcej mówiło się m.in. o Marcelu Sabitzerze, to właśnie 27-latek zasłużył na miano “olśnienia”.
Ci, którzy nie śledzili na co dzień poczynań ekipy Thiago Motty w ostatnim sezonie, mogli nie mieć wyrobionego zdania na temat Austriaka. Po turnieju w Niemczech jest już o to łatwiej, a jeszcze łatwiej będzie w kolejnych rozgrywkach, gdy Bologna zadebiutuje w Lidze Mistrzów. Jeśli tylko włoski klub nie zdecyduje się na sprzedaż Poscha, a on sam podtrzyma dyspozycję z Euro 2024, kibice będą mieli z niego mnóstwo pożytku.
Erik Janza (Słowenia)
Przy okazji każdego dużego turnieju reprezentacyjnego nieco większą uwagę zwracamy na piłkarzy występujących na co dzień w PKO BP Ekstraklasie. Nie inaczej było w przypadku Erika Janzy, czyli jednego z ośmiu przedstawicieli naszej ligi na turnieju. W jego przypadku obecność na liście największych olśnień Euro 2024 nie jest jednak wywołana właśnie tym faktem. 31-latek po prostu zasłużył na wyróżnienie.
Kapitan reprezentacji Słowenii zapewnił swojej drużynie punkt w meczu z Danią, trafiając do siatki na 1:1 i zgarniając statuetkę dla MVP spotkania. W starciach z Serbią i Anglią również był ostoją swojej drużyny, dzięki czemu przyczynił się do pierwszego w historii awansu Słoweńców do fazy pucharowej. Z Portugalią nie zagrał (nadmiar kartek), ale i tak dał się zapamiętać jako jeden z tych, którzy byli autorami największego sukcesu w historii występów jego reprezentacji na mistrzostwach Europy.
Lukas Haraslin (Słowacja)
Skoro już wyróżniamy Ivana Schranza, na liście nie może również zabraknąć kolejnej czołowej postaci słowackiej reprezentacji. O ile o Stanislava Lobotkę byliśmy niemal pewni, że pokaże się z dobrej strony, to świetna postawa Lukasa Haraslina mogła być niemałym zaskoczeniem. Były piłkarz Lechii Gdańsk w każdym z czterech meczów dawał się mocno zauważyć.
28-latek z pewnością rozsławił swoje nazwisko na europejskiej scenie i niewykluczone, że Sparta Praga podczas letniego okienka otrzyma kilka ofert transferu. Już teraz czeskie media informują o rzekomym zainteresowaniu dwóch niewymienionych z nazwy klubów z Bundesligi, które w najbliższym czasie mają postarać się o jego sprowadzenie.
Baris Alper Yilmaz (Turcja)
Drugi z reprezentantów Turcji, którego oprócz Ardy Gulera można nazwać najjaśniejszymi postaciami na przestrzeni całego turnieju. 24-letni skrzydłowy Galatasaray Stambuł dał się poznać szerszemu gronu jako nieustępliwy, zawzięty i gotowy do walki na każdym centymetrze boiska zawodnik. Przyczynił się także do awansu do 1/8 finału – został zawodnikiem meczu z Czechami (2:1).
Faza pucharowa w jego wykonaniu była również udana, choć turniej zakończył bez choćby jednej bramki. W spotkaniu z Austrią był jednak niezwykle aktywny i nieustannie rozrywał defensywę rywali, natomiast w przegranym 1:2 meczu z Holandią uprzykrzał życie Virgilowi van Dijkowi, wygrywając z nim nawet kilka pojedynków główkowych. 24-latek z pewnością wpadł w oko przedstawicielom innych klubów, które szukają tak walecznych i aktywnych skrzydłowych.
Georges Mikautadze (Gruzja)
Napastnik reprezentacji Gruzji prawdopodobnie stanie się pierwszym piłkarzem, który doczeka się głośniejszego transferu po Euro 2024. Na dniach jego sprowadzenie ma ogłosić AS Monaco, które wyciągnie go z FC Metz. Taki ruch będzie zwieńczeniem nie tylko znakomitego turnieju w wykonaniu Mikautadze, na którym strzelił trzy gole, ale także świetnych ostatnich miesięcy pod kątem strzeleckim.
23-latek praktycznie w pojedynkę walczył o utrzymanie FC Metz w Ligue 1. Sztuka ta się nie udała, ale on sam zakończył sezon z liczbą 13 goli, w większości zdobytych na wiosnę. Euro 2024 w jego wykonaniu było równie znakomite – wspólnie z Mamardaszwilim i Kwaracchelią byli czołowymi postaciami niezwykle pozytywnej i dającej się zapamiętać reprezentacji Gruzji. Transfer do klubu z Księstwa jest więc potwierdzeniem jego świetnego okresu.