Polacy bez medalu w Drużynowych Mistrzostwach Świata
W sobotę w angielskich Manchesterze odbył się finałowy wyścig Drużynowych Mistrzostwach Świata w systemie parowym. Obok Polaków do rywalizacji stanęli gospodarze z Wielkiej Brytanii, Australijczycy, Szwedzi, Niemcy, Duńczycy i Łotysze. Dla biało-czerwonych była to pierwsza okazja do zdobycia tego tytułu.
Niestety, od początku zawodów Polacy nie mieli szczęścia. O ile pierwsza gonitwa z Łotyszami zakończyła się zwycięstwem biało-czerwonych rezultatem 6:3, to chwilę później Bartosz Zmarzlik i Dominik Kubera musieli przełknąć gorycz porażki ze Szwedami w najwyższym możliwym rozmiarze – 2:7.
W trzecim biegu zawodów Zmarzlik i Kubera mierzyli się z Niemcami. I już od samego początku nasi napotkali na problemy. Przy starcie Zmarzlik wjechał w taśmę, więc Kubera w powtórce musiał radzić sobie w pojedynkę. Szczęście w nieszczęściu, że zdołał dojechać na metę jako pierwszy.
Indywidualny mistrz świata nie zdołał naprawić swoich błędów w następnym starcie. W rywalizacji z Brytyjczykami, Zmarzlik przekroczył linię mety jako ostatni i mimo drugiej lokaty Kubery, Polacy spadli na szóste, czyli przedostatnie miejsce w klasyfikacji generalniej. A do ścisłego finału wchodzili trzy najlepsze reprezentacje.
Zmarzlik przebudził się pod koniec zawodów, ale jego dobrej dyspozycji wystarczyło na zaledwie jeden bieg, w którym Polacy 7:2 pokonali Duńczyków. Awans do finału biało-czerwoni mieli w swoich rękach przed ostatnią serią. Wystarczyło tylko, albo i aż, pokonać Australijczyków przynajmniej 6:3. Brady Kurtz i Jack Holder nie zamierzali jednak oddawać pola Polakom, wygrali wyścig 7:2 i nadzieję Zmarzlika i Kubery na finał prysnęły.
Rywalizację wygrali mało gościnni tego dnia Brytyjczycy. Podium imprezy dopełnili Australijczycy i Szwedzi. Polska uplasowała się na piątej lokacie.