HomeExtraUpadła gwiazda znowu błyszczy! James Rodriguez bohaterem Copa America

Upadła gwiazda znowu błyszczy! James Rodriguez bohaterem Copa America

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Gdyby nie pomoc barona narkotykowego, to pewnie nigdy nie zostałby piłkarzem. Choć grał dla Realu Madryt i Bayernu Monachium, to pewnego dnia znalazł się na samym dnie. Ale James Rodriguez wraca. I to wraca w wielkim stylu. Wraz z reprezentacją Kolumbii walczy o finał Copa America.

James
FOTO Xinhua / SIPA / PressFocus

James Rodriguez zaczynał karierę w Envigado, gdzie prezesem był kolumbijski gangster Gustavo Adolfo Upegui Lopez, oskarżany o handel narkotykami i porwania. Plotka głosi, że to właśnie on załatwiał Pablo Escobarowi dzikie zwierzęta w prywatnym ZOO słynnego barona narkotykowego. James był mu jednak wdzięczny, bo prezes nie tylko zadbał o jego rozwój sportowy, ale także załatwił pracę jego rodzicom.

Na pierwszy rzut oka trudno było przypuszczać, że James zrobi wielką karierę, bo jako dziecko był zawsze tym najmniejszym w grupie. Klub Envigado dostrzegł jednak potencjał u Jamesa, więc opłacił mu leczenie hormonalne, by gracz nabrał odpowiednich rozmiarów (dziś mierzy 180 cm). Dokonali tego samego, co Barcelona z młodziutkim Leo Messim.

Transfer Jamesa do Realu

James zyskał międzynarodową popularność dopiero w Porto, gdzie wraz z rodakiem Radamelem Falcao tworzyli niezwykle groźny duet. W ciągu trzech lat zdobył trzy mistrzostwa Portugalii, a w dodatku sięgnął po Ligę Europy. Jamesa reprezentował najpotężniejszy agent piłkarski Jorge Mendes, więc latem 2013 roku Monaco zapłaciło za niego aż 45 milionów euro. Zaledwie rok później Real Madryt płacił już 80 mln.

W przypadku transferu do Królewskich duże znaczenie miał mundial w Brazylii, na którym Kolumbia odpadła dopiero z gospodarzami w ćwierćfinale. James był bohaterem tamtych mistrzostw. Nie dość, że z sześcioma golami został królem strzelców, to w dodatku przyznano mu nagrodę dla Puskasa za najładniejsze trafienie roku.

W Madrycie rozegrał 125 meczów, strzelił 37 goli i zanotował 42 asysty, a do tego dwukrotnie triumfował w lidze hiszpańskiej i LM. Miał jednak kłopot, by stać postacią pierwszoplanową.

O ile u Carlo Ancelottiego cieszył się dużym zaufaniem, o tyle Zinedine Zidane miał do niego wiele zastrzeżeń. James ma fantastyczną lewą nogę i potrafi świetnymi podaniami obsługiwać napastników, ale zawsze brakowało mu szybkości, no i nie jest typem pracusia. Najbardziej odpowiada mu rola wolnego elektronu w ofensywie, jednak w Realu musiał także pracować w obronie.

Jamesa nie dało się zmienić, więc trafił do Bayernu na dwuletnie wypożyczenie. Spisał się dobrze, bo wygrał wszystko na niemieckim podwórku, a także uzbierał 15 goli i 20 asyst w 67 meczach. Wiele z jego akcji wykańczał Robert Lewandowski, z którym świetnie dogadywali się także poza boiskiem. W Monachium jednak James też nie miał zapewnionego miejsca w pierwszym składzie.

U nas nie może liczyć na regularną grę. W takim wypadku nie ma sensu go zatrzymywać, bo on chce zawsze pojawiać się na boisku – tłumaczył Karl-Heinz Rummenigge, ówczesny prezes Bayernu.

James i Ancelotti pracowali razem trzykrotnie

Następnym przystankiem Kolumbijczyka był Everton. Na angielskiego średniaka skusiła go możliwość ponownej współpracy z Carletto, z którym przeciął się w Madrycie oraz Monachium. Wyspiarska przygoda zaczęła się niemal perfekcyjnie. Everton niespodziewanie znajdował się w czubie tabeli, a James czarował.

Niestety, później zaczęły dokuczać mu kontuzje, więc licznik ostatecznie zatrzymał się na sześciu golach i czterech asystach. W międzyczasie Ancelottiego zastąpił Rafa Benitez, który skonfliktował się z Kolumbijczykiem. James znalazł się na zakręcie. A zamiast wyzwań sportowych, zaczęły go interesować przede wszystkim pieniądze, więc trafił do katarskiego AI-Rayyan. Po zaledwie kilku miesiącach stało się jasne, że James nie zadomowi się w nowym kraju, gdzie różnice kulturowe okazały się dla niego nie do przejścia.

Trudno było się tam zaadaptować. Wiadomo, że wszędzie na świecie sportowcy biorą prysznic nago, ale w Katarze nie mogłem. Tam nawet miałem problemy na stołówce, bo Katarczycy jedzą rękoma. To było dla mnie dziwne. Poprosiłem kiedyś o sztućce i powiedzieli mi: “nie, musisz jeść za pomocą rąk”, więc odpowiedziałem, że są szaleni. To był trudny okres dla mnie – wspominał w rozmowie z ”Globo”

James nie podbił Kataru, ani Grecji, gdzie reprezentował Olympiakos Pireus.W greckim klubie wystąpił 23 razy, strzelił pięć goli i zanotował sześć asyst. Wydawało się, że to może być koniec jego kariery.

A jednak odnalazł szczęście w Brazylii. Ofensywny pomocnik Sao Paulo ponownie zapracował sobie na rolę kapitana w reprezentacji. We właśnie trwającej edycji Copa America Kolumbia ograła na dzień dobry Paragwaj 2:1, a obie asysty zanotował James. Kluczowym podaniem popisał się też w starciu z Kostaryką (3:0). Następnie Kolumbijczycy postawili się Brazylii (1:1), by kilka dni temu ograć Panamę 5:0. W tym ostatnim meczu James strzelił gola i zanotował dwie asysty.

Kibice znów mogą poczuć się, jak dekadę temu, gdy Kolumbia szalała na mundialu w Brazylii. Wtedy jednak zatrzymała się na ćwierćfinale, a teraz powalczy z Urugwajem o wielki finał. Trudno przypuszczać, że 33-latek wróci jeszcze do wielkiego futbolu klubowego, ale przynajmniej może wykręcić kilka rekordów w kadrze.

Z 28 golami jest drugim najlepszym strzelcem w historii (liderem jest Falcao – 36 bramek). Na koncie ma też 104 występy w żółtej koszulce, brakuje mu jednego do wyrównania wyniku Carlosa Valderamy i właśnie Falcao. Liderem pod tym względem jest Juan Cuadrado, który ma 116 występów w reprezentacji.

Czy będzie happy end w historii Jamesa?

James, Falcao czy Cuadrado należą do drugiego złotego pokolenia kolumbijskiej piłki, które powoli schodzi ze sceny. Przedstawiciele pierwszego złotego pokolenia, które grało w latach 90., często kończyło źle lub bardzo źle.

Najtragiczniejszym przykładem jest Anders Escobar, który został zamordowany w jednym z barów w Medellin, po tym jak strzelił samobója w starciu z USA na mundialu 1994. Rok wcześniej za kratki trafił kultowy bramkarz Rene Higuita, który brał udział w porwaniu córki jednego z baronów narkotykowych. Z kolei Faustino Asprilla został przyłapany na posiadaniu nielegalnej broni. Jeszcze kilka historii dałoby się przytoczyć. Miejmy tylko nadzieję, że historia Jamesa będzie miała jednak happy end.

Starcie Kolumbii z Urugwajem w półfinale Copa America odbędzie się w nocy ze środy na czwartek.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Jens Gustafsson zalicza bolesny początek w Arabii. Nie tak to miało wyglądać!
Ekipa filmowa na meczu Ekstraklasy! Śledzili gwiazdę naszej ligi
Krystian Bielik wraca do formy. Polak bohaterem Birmingham City
Pogoń Siedlce zmieni trenera? Zaskakujący ruch
Reprezentant Polski w coraz trudniejszej sytuacji! Znów znalazł się poza kadrą
Legia dzieli się punktami z Górnikiem. Hit Ekstraklasy rozczarował [WIDEO]
Górnik skrzywdzony w meczu z Legią?! Vinagre złamał przepisy!
Śląsk Wrocław bez kolejnej wygranej. Jacek Magiera nie gryzł się w język
Luquinhas pomylił dyscyplinę. Komiczne zagranie w meczu Legii [WIDEO]
Ewa Pajor czaruje w FC Barcelonie. Co za wyczyn Polki!