HomePiłka nożnaRozbiór Stuttgartu. Padli ofiarą własnego sukcesu

Rozbiór Stuttgartu. Padli ofiarą własnego sukcesu

Aktualizacja:

Szeroki uśmiech zagościł na twarzach kibiców Stuttgartu po ostatniej kolejce minionego sezonu. Wicemistrzostwo Bundesligi i kwalifikacja do Ligi Mistrzów to sensacyjne osiągnięcia klubu, który 12 miesięcy wcześniej musiał walczyć w barażach o uniknięcie degradacji.

VfB Stuttgart

VfB Stuttgart. Fot. Alamy

Do tego, przed sezonem z VfB odeszło trzech kluczowych piłkarzy. Co prawda, Borna Sosa trochę się w Stuttgarcie zasiedział i jego forma w ostatnim czasie oszałamiająca raczej nie była, ale Konstantinos Mavropanos i Wataru Endo współtworzyli kręgosłup tego zespołu i wydawało się, że są praktycznie nie do zastąpienia. Rzeczywistość przebiła jednak najśmielsze oczekiwania. Okazało się, że Dan-Axel Zagadou, Maximilian Mittelstaedt i Angelo Stiller, a więc piłkarze zbędni w Borussii Dortmund, Hercie Berlin i Hoffenheim, są w stanie zagrać na jeszcze wyższym poziomie.

Nowy zespół

Wygląda na to, że historia zatoczyła koło i Fabian Wohlgemuth, którego klub właśnie promował na członka zarządu do spraw sportowych, będzie miał ręce pełne roboty. W zasadzie to już ma, bo wokół Stuttgartu dużo się dzieje. Bogatsze i mocniejsze od VfB kluby doskonale wiedzą, że najlepsi piłkarze VfB mają wpisane w kontrakty klauzule odejścia i klub nie ma nad nimi żadnej kontroli.

Nuebel – Vagnoman, Anton, Ito, Mittelstaedt – Millot, Karazor, Stiller, Fuehrich – Undav, Guirassy. Tak wyglądała optymalna jedenastka VfB w poprzednim sezonie, ale kibicom zostało po niej już tylko miłe tylko wspomnienie. Hiroki Ito trafił do Bayernu, Waldemar Anton trafił do Borussii Dortmund i zapewne kwestią czasu pozostaje potwierdzenie przez BVB transferu Serhou Guirassy’ego (tylko z tych trzech transferów do kasy Stuttgartu spłyną 63 miliony €), o Chrisa Fuehricha zabiegają Lipsk i Bayer (choć tu jeszcze nic nie jest przesądzone), a bardzo szybko na radar innych klubów mogą trafić jeszcze Enzo Millot (także ma klauzulę), Angelo Stiller i Maximilian Mittelstaedt, nie tylko przez wzgląd na świetną formę prezentowaną w minionym sezonie, ale także niskie zarobki. Niejasna pozostaje także sytuacja Deniza Undava. Stuttgart zdecydował się wykupić napastnika z Brighton na mocy klauzuli, okazało się jednak, że Brighton ma prawo tę klauzulę odkupić, co też uczyniło. No i na ten moment trwa przeciągnie liny między klubami.

Zasypać kanion

Gdyby więc założyć niekorzystny, choć całkiem realny dla VfB scenariusz, z podstawowego składu Stuttgartu może odejść 6-7 piłkarzy, a nawet jeśli skończy się na 4-5, to i tak będzie to znacząca przebudowa, bo sprawa dotyczy absolutnych filarów tego zespołu. To oczywiście da klubowi finansową przestrzeń na reakcję, faktem jednak jest to, że trzeba będzie ten zespół zbudować w zasadzie od nowa. Dotychczasowe transfery do klubu na pewno znacząco poszerzyły kadrę, jest w tym gronie kliku obiecujących piłkarzy na przyszłość, takich jak Yannick Keitel, Nick Woltemade czy Justin Diehl, niewielu jest natomiast takich, którzy z miejsca mógliby liczyć na wejście do pierwszej jedenastki drużyny, Może jedynie Jeff Chabot, który ma zastąpić Waldemara Antona w roli szefa defensywy, ale na dziś trudno ten ruch uznać za zmianę na lepsze.

Nie będzie więc przesady w twierdzeniu, że Stuttgart pada właśnie ofiarą własnego sukcesu. Klub osiągnął wynik grubo ponad stan i ponad własne możliwości finansowe, zrobił trzeci krok przed postawieniem drugiego. Będzie rósł, ale pewnych kwestii nie przeskoczy. Nie da się w jeden rok zasypać finansowego kanionu, jaki dzieli go od czołowych klubów w lidze, a to w naturalny sposób ukierunkowuje piłkarzy, którzy chcą wykorzystać swój moment, na bogatsze kluby.

Są pomysły

Stuttgart starał się oczywiście walczyć o swoje gwiazdy i był w stanie dla nich przekraczać swoje granice. Według niemieckich mediów, Guirassy’emu zaproponowano na przykład podwojenie dotychczasowych zarobków (z 3 mln na 6), co oznaczałoby stworzenie sporego komina płacowego, ale w starciu z potężną BVB, czy z możliwościami klubów z Anglii (bo przecież wiele może się jeszcze w transferze Guirassy’ego wydarzyć), to i tak okazało się zbyt mało. W przypadku Antona sprawa wyglądała bardzo podobnie.

Stuttgart szuka oczywiście dalej. Prowadzi na przykład rozmowy w sprawie pozyskania Ermedina Demirovicia, który zaliczył znakomity sezon w Augsburgu i on akurat z pewnością byłby wartością dodaną dla tego zespołu, choć oczywiście nie jest aż tak wytrawnym snajperem jak Serhou Guirassy. Jest jednak silniejszy, dynamiczniejszy i wszechstronniejszy, bo może zagrać na kilku pozycjach w ofensywie. Tyle tylko, że na razie Augsburg stawia zaporowe warunki i oba kluby są jeszcze daleko, jest chodzi o porozumienie. I to też pokazuje, że mimo awansu do Ligi Mistrzów, mimo wsparcia ze strony Porsche i mimo planowanych dużych zysków z transferów wychodzących z klubu (klauzule odstępnego u poszczególnych graczy wahają się między 20 a 30 mln €), VfB wciąż jest skazane na szukanie nowych „Mittelstaedtów” i samo musi sobie wykreować kolejne gwiazdy. Praca Sebastiana Hoenessa znów będzie kluczowa dla losów klubu, tyle tylko, że poprzeczka i oczekiwania kibiców poszły po ostatnim roku mocno w górę.

TOMASZ URBAN, DZIENNIKARZ VIAPLAY

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Wojciech Szczęsny jest gotowy do gry. Teraz wszystko zależy od Flicka
Laporta potwierdził. Chodzi o Lewandowskiego
Messi zagra na Mistrzostwach Świata 2026? Sam zabrał głos
Filip Marchwiński ma problem. Lecce potwierdza
Kulisy wyboru Thomasa Tuchela. Jak wyglądała sprawa z innymi kandydatami?
Pep Guardiola coraz bliżej podjęcia decyzji. Wyrok nie będzie kluczowy
Niedoszły reprezentant Niemiec może zmienić narodowość! Nietypowa decyzja
Lech Poznań ma plan na zastąpienie lidera. Pełna gotowość
Feio skomentował swoją przyszłość. Jasna deklaracja
Radomiak ma nowego zawodnika. Egzotyczne wzmocnienie