Przeciwzaklęcie Błachowicza na czary Pereiry
W trakcie UFC 303 doszło do rewanżowej konfrontacji na samym szczycie kategorii półciężkiej. Mistrzostwo udanie obronił Alex Pereira, brutalnie nokautując Jiriego Prochazkę. Ich batalii bacznie przyglądał się goszczący na trybunach Jan Błachowicz. Zaraz po zakończonym wydarzeniu Cieszyńskiego Księcia poproszono o komentarz do przebiegu tej walki. Jak powiedział: stało się to, co przewidywał. Polak nie omieszkał wykorzystać szansy i rzucił rękawicę Alexowi Pereirze. W jego opinii to właśnie on sam powinien być następnym pretendentem do dzierżonego przez Brazylijczyka trofeum.
Jan Błachowicz oraz Alex Pereira mieli już okazję stanąć ze sobą w szranki w lipcu ubiegłego roku. Wówczas sędziowie niejednogłośnie orzekli zwycięstwo drugiego z nich. Błachowicz po dziś dzień jest przekonany, iż – wbrew oficjalnemu rezultatowi – wygrał tę walkę. Zapowiedział, że jeśli dojdzie do ich drugiego pojedynku, to nie pozostawi żadnych wątpliwości i zwycięży przed czasem. Jak sam to humorystycznie ujął: zna przeciwzaklęcie na oktagonowe czary Pereiry.
Czy UFC wyznaczy zatem Jana Błachowicza na pretendenta i doprowadzi wkrótce do mistrzowskiego rewanżu z Alexem Pereirą? Spieszymy z odpowiedzią: to bardzo wątpliwe…
Pereira nie dla Błachowicza
Sportowych ambicji oraz pewności siebie Janowi Błachowiczowi nie można odmówić. Nie zmienia to jednak faktu, iż swoją ostatnią walkę, właśnie z Alexem Pereirą, przegrał. Wcześniej natomiast zremisował z Magomiedem Ankalajewem, zaprzepaszczając szansę na odzyskanie tytułu. Nie odniósł żadnej wygranej od ponad dwóch lat. Nie jest też postacią zanadto medialną, co dla UFC ma szczególne znaczenie. Samo to, że w przeszłości zasiadał na mistrzowskim tronie oraz stoczył niegdyś wyrównane starcie z aktualnym czempionem, nie zagwarantuje mu miana pierwszego pretendenta. Brutalna, ale prawda. Musi pokazać coś więcej i przede wszystkim wrócić na zwycięską ścieżkę.
Na niekorzyść Polaka wpływa też, że o walkę z Alexem Pereirą nieustannie zabiegają zawodnicy, którzy znajdują się przed nim w rankingu. Mowa tu Jamahalu Hillu oraz Magomiedzie Ankalajewie. Co prawda pierwszy z nich nie dostanie kolejnej mistrzowskiej szansy, ponieważ nie wykorzystał jej dwa miesiące temu, tak drugi z wymienionych wojowników jest głównym kandydatem na następnego rywala dla Brazylijczyka.
Poza tym sporo mówi się o możliwym przejściu Alexa Pereiry do królewskiej kategorii wagowej. Taki scenariusz wydaje się nieunikniony, ale nie wiadomo, czy zawodnik już teraz zdecyduje się na zmianę dywizji.
Podsumowując: Jan Błachowicz na chwilę obecną nie ma co liczyć na walkę o tytuł mistrzowski z Alexem Pereirą.
Przyszłość Błachowicza
Jan Błachowicz przechodzi aktualnie proces rekonwalescencji po operacjach barków. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to chciałby powrócić do startów pod koniec bieżącego roku. Pod lupę należy wziąć możliwe zestawienia dla Polaka w czołówce kategorii półciężkiej. Oto niektóre z nich:
- Jiri Prochazka – z perspektywy rankingowej oraz medialnej najlepszy z możliwych rywali dla Błachowicza. Pod względem sportowym bardzo wymagający z uwagi na nieszablonowy styl. Po dotkliwej porażce z Alexem Pereirą zapewne czeka go teraz dłuższa przerwa. Być może końcówka roku wchodzi w grę. Polak kontra Czech jako walka wieczoru wydarzenia UFC w Europie – organizacja na pewno rozważy taki scenariusz.
- Jamahal Hill – kolejny były mistrz i kolejne poważne wyzwanie. W kwietniu przegrał z Alexem Pereirą. Do oktagonu miał wrócić pod koniec czerwca, aby zmierzyć się z Khalilem Rountree Juniorem, a następnie z Carlosem Ulbergiem, ale musiał wycofać się z występu z powodu kontuzji. Z Janem Błachowiczem – ku uciesze fanów – mogliby stoczyć kapitalną walkę w płaszczyźnie stójkowej.
- Aleksandar Rakić – byłby to rewanż, który pierwotnie planowano na początek bieżącego roku. Koniec końców nie doszedł do skutku, bo Błachowicz wypadł ze względów zdrowotnych. Zawodnicy mierzyli się ze sobą dwa lata temu. Wówczas Rakić doznał kontuzji i nie mógł kontynuować batalii, a zwycięstwo przypadło Błachowiczowi. Austriak serbskiego pochodzenia stoczył od tego czasu jedną walkę, przegrywając z Jirim Prochazką.
- Khalil Rountree Junior – 34–lata na karku, pięć zwycięstw z rzędu i konsekwentnie pnie się w drabince. Uderzacz z krwi i kości, w organizmie którego przed planowaną walką z Jamahalem Hillem wykryto niedozwoloną substancję. Zawieszono go na dwa miesiące. Pod koniec ubiegłego roku pokonał innego weterana, Anthony’ego Smitha.
- Volkan Oezdemir – były pretendent, który od lat walczy w UFC. Ostatnio ponownie nabrał wiatru w żagle i popisał się spektakularnym nokautem na Johnnym Walkerze. Po zwycięstwie wyzwał na pojedynek Błachowicza.
- Roman Dolidze – gruziński czołg, który niejednemu zawodnikowi napsuł krwi w oktagonie. Dotychczas występował w wadze średniej. Otrzymał propozycję wejścia na zastępstwo, aby zmierzyć się z Anthonym Smithem w limicie dywizji półciężkiej na UFC 303. Ofertę zaakceptował, a walkę wygrał. Nie wykluczył rywalizacji w dwóch kategoriach wagowych.