Zacięty początek rywalizacji w Atlas Arenie
Początek pierwszego seta należał do Bartłomieja Bołądźia. Atakujący Projektu Warszawa najpierw uderzył sprytnie po bloku, a następnie atomowym atakiem nie dał żadnych szans francuskiej obronie. Przy wyniku 15:13 trener Andrea Giani poprosił o czas, a jego podopieczni chwilę po wznowieniu gry doprowadzili do wyrównania. Biało-Czerwoni po raz kolejny wyszli na kilku punktowe prowadzenie, którego nie oddali aż do zakończenia seta, a decydujący punkt zapisał na swoim koncie polski blok.
W drugiej partii siatkarze znad Sekwany za sprawą żelaznej defensywy zdołali wyrównać stan rywalizacji (22:25). Kolejny set i sprawy w swoje ręce wziął Yacine Louati. Były przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów sprawił, że Les Blues mieli do wykorzystania dwie piłki setowe. Finalnie jedną z nich wykorzystał Trevor Clevenot i to Francuzi byli o krok od finału. Warto również zaznaczyć, że Polacy “oddali” kilka puntów rywalom niedokładnym serwisem.
O wszystkim przesądził tie-break
Na tym zakończyła się chwila słabości Biało-Czerwonych. Urzędujący mistrzowie Europy między innymi dzięki Nobertowi Huberowi sprawili, że finalistę Ligi Narodów wyłonił tie-break.
Piąty i zarazem ostatni set to koncert w wykonaniu naszego bloku. Marcin Janusz i Jakub Kochanowski aż pięciokrotnie zatrzymywali francuską ofensywę. Przy wyniku 13:13 Bartosz Bednorz popełnił błąd i goście prowadzili 13:14, ale chwilę później przyjmujący się zrehabilitował.
Ostatecznie Polaków skarcił Antoine Brizard i to właśnie jego koledzy zagrają w wielkim finale Ligi Narodów. Tym samym nasi rodacy stracili niepowtarzalną szansę na obronę złotego medalu. Natomiast rywala dla Francuzów wyłoni wieczorna potyczka pomiędzy Japończykami a Słoweńcami.
Polska – Francja 2:3 (25:22, 22:25, 23:25, 25:20, 16:18)