HomePiłka nożnaTomasz Lipiński: Co się dzieje z Lautaro M?

Tomasz Lipiński: Co się dzieje z Lautaro M?

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Dokonuje cudów. Przynajmniej w oczach kibiców Interu. Prawą, lewą nogą, głową? Bez trudu. Z bliska, z daleka? Nie ma znaczenia. Zawsze skuteczny i zawsze obecny: w poprzednim sezonie zagrał w każdym meczu. A było ich 57. W tym opuścił tylko 3 z 36. Prawdziwe wcielenie Supermena. Niestety, z jedną skazą zwykłego śmiertelnika.

Lautaro Martinez

Fot: Pressfocus

Kiedy bierze piłkę w ręce, ustawia ją na białym kółku (kiedyś mówiło się: na wapnie, ale to chyba już archaizm), po czym podnosi głowę i patrzy na bramkarza z odległości 11 metrów, coś się z nim dzieje niedobrego, cały się kurczy. Superbohater zamienia się w ciamajdę, prymus w ofiarę klasową, komandos w marudera. Takim go zobaczyliśmy w Lidze Mistrzów. W Madrycie.

Lautaro jak Roberto Baggio

Gdzieniegdzie pojawiły się porównania do Roberto Baggio z finału mistrzostw świata w 1994 roku. Miejsce akcji to sławna albo niesławna Pasadena. Odcisnęła się piętnem na całej karierze Boskiego Kucyka. Wtedy też trafił Panu Bogu w okno. Też wykonywał jedenastkę jako ostatni w swoim zespole. I też po nim czekał pod bronią jeszcze jeden rywal. Zatem Baggio nie mógł wygrać meczu, mógł go tylko przegrać. I przegrał. Na tym porównania się kończą.

Na rysunkach dwóch wielkich postaci znajdziemy więcej różnic. Włoch uchodził za specjalistę od rzutów karnych. Niewykorzystanie przez niego to było święto dla przeciwnika, wykorzystanie znaczyło dla Baggio mniej więcej tyle samo, co włączenie komputera po przyjściu do biura. Rutyna. Tymczasem Lautaro Martinez sprawia wrażenie, jakby nie wiedział, gdzie znajduje się klawisz „on”. Tu wciśnie, tam wciśnie i nie działa. Co dla innych proste, dla niego trudne.

Karne pójsciem na łatwiznę?

Jeden z wybitnych piłkarzy powiedział kiedyś (być może to był Garrincha, ale nie mam pewności), że nie wykonywał rzutów karnych, bo to dla niego pójście na łatwiznę (i chyba kokietował). Może tak jest również z Lautaro: tak proste, że aż trudne. Ten z Madrytu był trzecim zmarnowanym przez niego rzutem karnym w tym sezonie. Na sześć podejść. W końcu stanęło na tym, że pozwolono mu strzelać tylko wtedy, kiedy na boisku nie było pewniejszego egzekutora, czytaj Hakana Calhanoglu, albo kiedy musiał.

Bezlitosne statystyki

Po wzięciu pod lupę całej kariery kapitana Interu w rubryce strzelone zobaczymy liczbę 15, niestrzelone 8. Czyli szału nie ma, problem jest. A ta statystyka nie uwzględnia karnych zarządzanych po dogrywkach. W celu ich odnalezienia sami ruszajmy na przeszpiegi. W 2019 roku stawką meczu Interu z Lazio był awans do półfinału Coppa Italia. Przez 120 minut drużyna dały sobie po razie i przystąpiły do ostatniego aktu. Lautaro stanął do pojedynku w drugiej serii i poległ, tak jak później cały Inter. W 2021 roku w półfinale Copa America Argentyna trafiła na twardy opór Kolumbii. Po 1:1 doszło do jedenastek. Czwartą serię kończył nasz bohater i trafił na 3:2, po nim spartolił Kolumbijczyk i było po zabawie. A więc pierwszy plus. Drugi plus postawił w ćwierćfinale mistrzostw Europy w Katarze. Z Holandią podszedł do piłki jako ostatni i dał sygnał do rozpoczęcia fiesty na ulicach w Buenos Aires. W finale z Francją znów stał piąty w kolejce, ale wszystko rozstrzygnęło się bez jego udziału. Aż w końcu dał ciała w Madrycie.

Z pewnością Lautaro Martinez wielkim napastnikiem jest. A będzie sprawiał wrażenie większego, jeśli pozostawi wykonywanie rzutów karnych… mniejszym.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Eliminacje MŚ 2026: Koszyki, format, baraże [ZASADY, TERMINY]
Kosecki ujawnił historię z szatni. Doszło do duszenia [WIDEO]
Kluczowy gracz zostaje w PSG! Długoletni kontrakt podpisany
Oficjalnie: Guardiola przedłużył umowę z Manchesterem City
Opluł sędziego, dalej oglądał mecz, klub jest bezkarny. Dlaczego? Związek prosi o pytanie na piśmie
Załatwił Cracovii prawdziwego lidera. Teraz ujawnił kulisy
To już pewne! Gwiazda Kotwicy odeszła z klubu
Ronaldo odejdzie z Al-Nassr? Pojawiła się konkretna oferta
Ameyaw o symulacji przeciwko Jagiellonii. To nim kierowało
Kulesza szczerze o powołaniach Probierza. Nie liczy na cud