AWANS NAZNACZONY NIESMAKIEM
Dla piłkarzy Ronalda Koemana trwające aktualnie Euro 2024 jest nieszczególnie udane. Wprawdzie awansowali do fazy pucharowej turnieju, ale jednak dopiero z trzeciego miejsca w grupie. Po inauguracyjnym i wymęczonym zwycięstwie z Polską zremisowali bowiem z Francją, a na zakończenie rywalizacji grupowej przegrali 2:3 z Austrią. Los oszczędził ich jednak o tyle, że trafili na zwycięzcę grupy E, którym nieoczekiwanie okazała się Rumunia.
Do gry Holendrów można mieć wiele zastrzeżeń. Niezmiennie wątpliwości kibiców wzbudza gra bez klasycznego napastnika. Koeman bowiem w wyjściowej jedenastce stawia na Memphisa Depaya, który – choć pełni istotną rolę w systemie – nie czuje się tak dobrze w polu karnym, gdzie mógłbym finalizować akcje. Rezerwowy Wout Weghorst dostał z kolei 9 minut z Polską (strzelił gola), 11 z Francją i 18 z Austrią (asystował). A pewnie znów zacznie kolejny mecz na ławce. Kiepsko wygląda też gra w obronie, choć przecież w tej formacji roi się od gwiazd – można ją złożyć między innymi z Virgila van Dijka, Stefana de Vrija, Nathana Ake czy Micky’ego van de Vena. Tak czy owak Holandia zagra jednak w 1/8 finału i, biorąc pod uwagę klasę rywala, na wyciągnięcie ręki ma awans do kolejnej fazy.
HOTELOWE LUKSUSY
Za tym wszystkim stoi oczywiście wiele czynników. Mordercze treningi w czerwcowym ukropie, wytężona praca sztabu szkoleniowego, pełne ręce roboty fizjoterapeutów i masażystów. Federacja dołożyła jednak wszelkich starań, by piłkarze dobrze czuli się nie tylko na boisku, w autokarze czy w gabinecie lekarskim, ale też w hotelu. To oczywiście żadna sensacja, że kadra śpi w kosztownym i luksusowym ośrodku, ale jest jednak pewien detal, o który zadbano w szczególności. Ale zanim o nim – to o hotelu właśnie.
Holendrzy na co dzień urzędują bowiem w Wolfsburgu, korzystając z wypasionego The Ritz-Carlton, gdzie cena nocy sięga dla jednej osoby… 650 euro. Na koszta jednak nikt specjalnie nie patrzy, bo w końcu zawodnikom trzeba stworzyć możliwie jak najlepsze warunki do pracy – zwłaszcza że hotel jest położony rzut beretem od obiektów treningowych.
MATERACE I ROCKOWE KONCERTY
Okazuje się jednak, że życie nawet w tak kosztownym miejscu nie musi spełniać wszystkich wymagań. Jak poinformował bowiem „Bild”, kadra zabrała ze sobą z ojczyzny… 100 materacy. Przed turniejem nawiązano współpracę z firmą specjalizującą się w produkcji sprzętu do spania, pobrano wymiary wszystkich piłkarzy, wyprofilowano ich sylwetki i na tej podstawie wyprodukowano materace. Te które ekipa zastała w hotelu poszły więc w odstawkę, a zastąpiono je towarem jeszcze wyższej klasy. I choć mogłoby się wydawać, że przy takim profesjonalizmie i przy takiej dbałości o detale wszystko musi się udać, to jednak nie do końca.
W oddalonym o 300 metrów od hotelu Autostadt odbywa się bowiem letni festiwal, który w sobotę uświetniła choćby na scenie rockowa grupa Silbermond. – W nocy zawsze śpię przy otwartym oknie, ale tym razem to się nie udało, było strasznie głośno – narzekał bowiem cytowany przez „Bilda” Weghorst. No cóż, są jednak rzeczy, których nawet najtęższe głowy nie przewidzą…