Marciniak w ogniu krytyki
Rumunia wygrała 3:0 pierwszy swój mecz w ramach Mistrzostw Europy. Nie zostawili Ukraińcom żadnych szans. Przy ewentualnym dobrym rezultacie w drugim meczu, ich szanse na wyjście z grupy byłyby bardzo wysokie. Mierząc się jednak z Belgią musieli uznać wyższość rywala, przegrali 0:2. Gole strzelili pomocnicy: Tielemans i De Bruyne.
Przy wyniku 1:0 dla Belgów, w drugiej połowie, miała jednak miejsce kontrowersyjna w oczach Rumunów sytuacja. Skrzydłowy posłał dośrodkowanie w pole karne, a Tielemans miał zagrać piłkę ręką. Szymon Marciniak uznał, że sytuacja nie kwalifikowała się do odgwizdania jedenastki, nie został przywołany przez VAR do obejrzenia sytuacji.
Powiedzieć, że rumuńska prasa była niezadowolona z tej decyzji, to jak powiedzieć nic. “Onlinesport.ro” w nagłówek dał frazę: “Ludzki błąd czy zręczna kradzież?”. Podkreślali tam, że Gruzja otrzymała rzut karny w meczu z Czechami w podobnej sytuacji.
Niemiecki BILD podsumowując całą sprawę wraca myślami do sędziowania Szymona Marciniaka w meczu Realu Madryt z Bayernem w ramach półfinału Ligi Mistrzów. “Sędzia ten doprowadził Bayern do frustracji w maju. Popełnił poważny błąd w rewanżowym starciu z Realem Madryt, gdy został zbyt szybko odgwizdany spalony. Arbiter zamiast pozwolić na kontynuowanie akcji, pozbawił Bayern szansy na wyrównanie i tym samym dogrywkę. Co za skandal!”.
BILD podkreśla jednak, że usprawiedliwiać decyzję Marciniaka z meczu Rumunii może fakt, że piłka ma wbudowane odpowiednie czujniki, które mają wykrywać zagrania ręką. W tym przypadku czujnik nie zgłosił nieprawidłowego kontaktu.