Serbowie i Polacy wymieniają się ciosami
Pierwszy set rozpoczął się od ataku z prawego skrzydła autorstwa Bartłomieja Bołądzia. Następnie Biało-Czerwoni konsekwentnie utrzymywali kilku punktową przewagę, a po skutecznej akcji Karola Kłosa na tablicy wyników widniał rezultat 20:14. Decydujący punkt zdobył natomiast Jakub Kochanowski. Środkowy SMS PZPS Spała sfinalizował kontratak naszych siatkarzy.
Druga partia to skuteczna gra blokiem podopiecznych Igora Kolakovicia. Serbowie zatrzymywali kolejno Bołądzia oraz Kamila Semeniuka (8:14). Jednak po ofiarnej interwencji w defensywie Jakuba Popowiczaka i kontrataku Semeniuka Polakom udało się doprowadzić do remisu (17:17). Końcówka seta była dość wyrównana, ale kluczowe okazały się błędy serwisowe drużyny Nikoli Grbicia i nasi rywale wygrali 21:25.
Zadecydował piąty set
Mieszkańcy Półwyspu Bałkańskiego podali Polakom pomocną dłoń w trzecim secie za sprawą katastrofalnego przyjęcia. Na zagrywce szalał Bołądź (trzy asy), a Biało-Czerwoni wygrali 25:18. Z kolei w czwartym secie byliśmy świadkami prawdziwego odrodzenia Serbów, którzy napędzani przez Aleksandara Atanasijevicia wyrównali stan rywalizacji.
Tie-break to popis Marko Ivovicia. Przyjmujący Dinamo-LO zmusił trenera Grbicia do wykorzystania przerwy na żądanie (2:5). Po powrocie Polacy, natchnieni wskazówkami 50-latka najpierw doprowadzili do remisu, a następnie wyszarpali zwycięstwo 15:11. Piłkę meczową wykorzystał niezawodny tego dnia Bołądź.
Serbia – Polska 2:3 (21:25. 25:21, 18:25, 25:22, 11:15)