Sędziowie przeanalizowali wypadek z udziałem Kubicy
Wyścig 24h Le Mans nie zaczął się najlepiej dla Roberta Kubicy. Choć Polak jechał naprawdę dobrze, jego część słynnego wyścigu skończyła się aż 30-sekundową karą od sędziów. Przy próbie wyprzedzania polski kierowca wpadł w samochód BMW, który musiał wycofać się z rywalizacji po uderzeniu barierki. Kara sprawiła, że Polak spadł z pierwszego miejsca na szóste. Całą sytuację w szczegółowym raporcie opisali sędziowie.
– Samochód numer 15 (BMW – przyp.red) znajdował się w sekcji toru pomiędzy MP19 i MP20, gdy samochód numer 83 (AF Corse – przyp.red) próbował wyprzedzić go po lewej stronie. Samochód numer 92 znajdował się po lewej stronie, a samochód numer 83 próbował przejechać między 92 i 15, po czym uderzył w 15 na wysokości lewej przedniej opony – czytamy.
Zespół AF Corse próbował bronić swojego kierowcy. Włosi zwrócili uwagę na to, że BMW wyjeżdżało z alei serwisowej. Oskarżyli też kierowcę o złamanie przepisów, według których przy wyjeździe z alei powinno się przepuszczać szybszego kierowcę. Sędziowie zgodzili się z przedstawicielami ekipy reprezentowanej przez Kubicę, lecz i tak podtrzymali swój werdykt.
– Sędziowie uznali, że wyjaśnienia są zgodne z prawdą. Nie zmienia to jednak faktu, że do incydentu doprowadził błąd samochodu numer 83 i zjazd kierowcy w prawą stronę w sytuacji, gdy oba pojazdy poruszały się z dużą prędkością, a 83 znajdowało się tuż obok 15. Sędziowie zdecydowali, że kierowca samochodu numer 83 ponosi całkowitą winę za kolizję. – stwierdzili.
Tuż po wypadku spowodowanym przez Kubicę do Polaka uśmiechnęło się szczęście. Kompletnie zmieniły się bowiem warunki pogodowe. Na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, co sprawiło, że wszystkie samochody zbliżyły się do siebie. Kubicy i spółce będzie zatem łatwiej odrabiać straty do lidera, którym aktualnie jest zespół Cadillac Rading.