Wzruszona Świątek
Iga Świątek w turnieju Roland Garros nie przegrała już od 21 spotkań. Polka w finale tegorocznej edycji pokonała Włoszkę polskiego pochodzenia, Jasmine Paolini, 6:1, 6:2. Kolejny ogromny sukces wywołał u 23-letniej tenisistki wielkie wzruszenie podczas pomeczowej przemowy. Świątek zaczęła swoją wypowiedź od zwrócenia się do rywalki, która ma przed sobą jeszcze finałowe starcie w deblu.
– Wiem, że umiesz mówić po polsku, ale powiem to po angielsku, tak żeby każdy zrozumiał. Gratulację za niesamowity turniej, jestem pod wrażeniem tego jak grałaś przez te dwa tygodnie. Mam nadzieję, że rozegramy jeszcze więcej meczów w decydujących rundach. Gratulację także dla twojego zespołu… O Boże, przepraszam – przerwała na chwilę wzruszona Świątek.
– Chcę podziękować także mojemu zespołowi, mojej rodzinie. Bez nich by mnie tu nie było. Dziękuję za wsparcie i bycie przy mnie bez względu na wszystko. Chcę także podziękować każdemu, kto sprawił, że ten turniej był możliwy. Kocham to miejsce i co roku czekam, aby tu wrócić… Boże, przepraszam – kolejny raz emocję u Polki wzięły górę.
– Dziękuje także za doping. To był bardzo emocjonujący turniej, dziękuję za wsparcie. Dziękuję również każdemu, kto oglądał to z domu. Mojej siostrze, sponsorom. Mój Boże, pewnie o kimś zapomniałam. Nie będę was już zanudzać. Dziękuję za wsparcie także polskim fanom, tak jak i francuskim. Do zobaczenia za rok. Powodzenia jutro Jasmine – zakończyła 23-latka.