Na kłopoty Marek Papszun
W minionym tygodniu ogłoszono, że Marek Papszun ponownie nawiązał współpracę z Rakowem i wkrótce znów będzie pełnił funkcję szkoleniowca pierwszej drużyny. 49–latek w ubiegłym roku zrezygnował z posady trenerskiej po siedmiu latach spędzonych w klubie z południowej części kraju. Autor częstochowskiego sukcesu wraca na stanowisko głównodowodzącego i ma za zadanie rywalizować o najwyższe cele w Ekstraklasie w przyszłym sezonie.
Raków Częstochowa nie zaliczył udanego sezonu w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. Słynne Medaliki zajęły 7. miejsce w tabeli i nie zdołały zapewnić sobie lokaty gwarantującej eliminacje do następnej edycji europejskich rozgrywek. Względem sportowego kryzysu zdecydowano się na nowo zatrudnić Marka Papszuna, podpisując z nim kontrakt na dwa lata z możliwością odejścia w ściśle określonych sytuacjach. O to, czy były mistrz kraju nie uzależnia się zbytnio od jednej osoby, zapytano w przytoczonej rozmowie przewodniczącego Rady Nadzorczej klubu.
– [..] Zdaję sobie sprawę, że o ile Marek Papszun przychodzi pewne rzeczy poukładać, o tyle to nie będzie kolejna wieloletnia przygoda. To będzie krótszy okres. Wierzymy, że po odejściu Marka następny szkoleniowiec dalej będzie walczył o wysokie cele. Na pewno po to dokonaliśmy wielu zmian w funkcjonowaniu klubu, żeby stanąć na wysokim poziomie na stałe – stwierdza Wojciech Cygan.
W Częstochowie nadzieje związane z powrotem Marka Papszuna są ogromne. Zarówno kibice, jak i zarząd głęboko wierzą, iż szkoleniowcowi uda się przywrócić drużynę na odpowiednie sportowe tory, a co za tym idzie – wrócić do ścisłej czołówki w Ekstraklasie. Jak zatem roczna przerwa od pracy trenerskiej wpłynęła na osobę 49–latka?
– To Papszun 2.0. Widziałem dzisiaj Marka, który był zrelaksowany i podchodził do spraw z większym dystansem niż w chwili, gdy odchodził z klubu. To wersja z lekkim liftingiem. Ale zobaczymy. Przekonamy się, jak zdejmie garnitur, założy dres i „papszunówkę”. Wtedy będziemy wiedzieli, czy w Marku nastąpiła zmiana. I nie mówię o przełomowej zmianie, tylko jakiejkolwiek. Na pewno liczymy na to, że jedno się nie zmieniło: że to człowiek, który potrafi stworzyć i poprowadzić sprawnie działającą maszynę do mistrzostwa Polski – podsumowuje przewodniczący Rady Nadzorczej.