Walka o powrót na fotel lidera
“Duma Podlasia” potrzebowała co najmniej remisu, aby wrócić na pozycję lidera po zwycięstwie Śląska Wrocław nad Radomiakiem Radom. Zadanie wydawało się nie takie proste, gdyż Piast w ostatnich spotkaniach prezentuje bardzo wysoką formę, nie doznając porażki od pięciu spotkań. Pewne było również to, że nawet zwycięstwo Jagiellonii w Gliwicach nie dało by jeszcze pewnego tytułu mistrzowskiego.
Mecz w Gliwicach jednak nie był zbyt porywający. Oba zespoły czuły do siebie respekt i nie były zbyt chętne do huraganowych ataków. Obserwowaliśmy dość zamkniętą rywalizację, którą mógł otworzyć jeden prosty, niewymuszony błąd.
Niewiele celnych uderzeń do przerwy i ogólnie mało akcji ofensywnych zarówno pod jedną jak i drugą bramką dość wyraźnie pokazywały nam z jak miernym widowiskiem mieliśmy do czynienia. Jedni i drudzy skupili się na tym aby przede wszystkim nie stracić gola, zatem do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis.
Wynik dla gości lepszy niż gra
Do pewnego momentu wydawało się, że spotkanie w Gliwicach skończy się niezbyt porywającym remisem bezbramkowym co i tak da białostoczanom powrót na fotel lidera naszej Ekstraklasy. Spotkanie cały czas nie porywało i nic nie wskazywało na to, że taki stan rzeczy miałby ulec zmianie.
Jednak chwilę po rozpoczęciu ostatniego kwadransa kapitalnym wolejem zza pola karnego popisał się skrzydłowy drużyny Aleksandara Vukovivia – Michael Ameyaw. I taki rozwój wydarzeń, stawiał pod ścianą zespół z Białegostoku.
Pomimo nie najlepszej gry, Jagiellonia zdołała wyrównać stan rywalizacji w 90. minucie spotkania. Świetnie z zamieszania w polu karnym skorzystał Jesus Imaz, który zdobył bramkę w 90. minucie na wagę powrotu na fotel lidera. Ostatecznie Jagiellonia zdołała wyrwać punkt i do ostatniej kolejki przystąpi z tzw. “pole position”.
Jagiellonia Białystok – Piast Gliwice 1:1 (0-0)
Michael Ameyaw 77′- Jesus Imaz 90′