Jan Zieliński o potencjalnych partnerkach, trenerze i celach na przyszłość
Pod koniec stycznia polski tenisista Jan Zieliński odniósł największy sukces w swojej dotychczasowej karierze. Wygrał tegoroczną edycję turnieju wielkoszlemowego Australian Open w grze mieszanej. Jak sam przyznaje, po części jest to zasługa współpracy z trenerem Mariuszem Fyrstenbergiem, którego nazwisko znane jest wielu polskim fanom tenisa.
– Troszkę rzeczy pozmienialiśmy w kwestii techniki. Do dzisiaj bardzo dużo gram lewą ręką, co bardzo wyregulowało mój backhand, który zawsze był moją słabością. Nauczył mnie spokoju i doświadczenia, którego nie kupisz – powiedział Jan Zieliński.
Jednym z celów 27-latka jest kontynuowanie gry w tzw. mikście. Zieliński dobrze czuje się we współpracy z Tajwanką Hsieh Su-wei, z którą wspólnie podbił australijskie korty. – Chciałem ją “zaklepać” jako najlepszą partnerkę, z jaką grałem w parze. Powiedziała mi, że jak najbardziej, aczkolwiek potwierdzi to, gdy zdrowie będzie jej na to pozwalać. Ma już swoje lata, odchodzi od gry singlowej. Ma duże sukcesy w grze deblowej, lecz mam nadzieję, że Australian Open pokazało jej, że może wygrywać dwa turnieje.
Jan Zieliński odniósł się też do kwestii gry na Igrzyskach Olimpijskich. Jako specjalista od gry podwójnej i mieszanej miałby szanse na to, by powiększyć nasz dorobek medalowy w Paryżu. Dalej nie wiadomo jednak, z kim miałby zagrać. Okazuje się, że na przeszkodzie mogą stanąć przepisy. – Z Magdą Linette to już jest nieaktualne. Nie dlatego, że nie ma chęci, bo jesteśmy w stałym kontakcie. Zasady nie dopuszczają jednak dwóch par z tego samego kraju w grze mieszanej.
Raczej nie należy też spodziewać się współpracy zdobywcy Wielkiego Szlema z Igą Świątek. – Wszyscy wiedzą, że Iga Świątek jest umówiona z Hubertem Hurkaczem. Hubert jest moim bliskim przyjacielem, z Igą mamy bardzo dobre relacje. Nie chciałbym rozbijać tego duetu.
Mimo tego Jan Zieliński pozostaje głodny dalszych sukcesów. – Im dalej w las, tym więcej drzew. Im jestem starszy, tym więcej się uczę, tym więcej widzę, ile mi jeszcze brakuje, by być tam, gdzie chcę. Chcę być numerem jeden i wygrywać Wielkie Szlemy w debla – i to regularnie, a nie przypadkowo.
Pełna rozmowa Jana Zielińskiego z Kanałem Sportowym do obejrzenia poniżej.