Trener Tottenhamu Hotspur nie gryzł się w język
Przed starciem z Manchesterem City część kibiców Tottenhamu Hotspur kibicowała właśnie “The Citizens”. Wszystko przez wyjątkowe okoliczności tego spotkania – w razie zwycięstwa ekipa prowadzona przez Pepa Guardiolę przeskoczyłaby w tabeli Arsenal, a więc odwiecznego rywala “Kogutów”. Jak się okazało, życzenie sympatyków drużyny z Londynu się spełniło. Manchester City wygrał 2:0 po dublecie Erlinga Haalanda, zbliżając się tym samym do czwartego z rzędu mistrzostwa Anglii. Po meczu trener Tottenhamu Ange Postecoglou ostro skomentował to, co w ostatnich dniach działo się wokół klubu.
– Przez ostatnie 48 godzin odkryłem, że fundament, na którym zbudowany jest ten klub jest naprawdę kruchy. Naprawdę tak myślę. Oznacza to, że pewne rzeczy trzeba będzie wymyślić na nowo. Problem jest wszędzie – zarówno w środku, jak i na zewnątrz. To ciekawe doświadczenie. Nie powiem, o co chodzi, bo ta obserwacja jest dla mnie. Ja jestem tą osobą, która musi coś z tym zrobić. – przekonuje Australijczyk.
Postecoglou stwierdził, że nie ma dla niego znaczenia rywalizacja z Arsenalem, która jest traktowana jak świętość przez większość kibiców.
– Nie interesuje mnie to. Może to nietaktowne, ale naprawdę mnie to nie obchodzi. Chcę po prostu wygrywać. Chcę odnosić sukcesy w tym klubie, dlatego mnie tu sprowadzono. To, co myślą inni ludzie, jakie są ich priorytety, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Wiem, co jest potrzebne, by zbudować zwycięską drużynę i na tym muszę się skoncentrować. – dodał.
Porażka Tottenhamu z Manchesterem City sprawia, że “Koguty” straciły szansę na grę w Lidze Mistrzów. Ekipa prowadzona przez Postecoglou zajmuje obecnie piąte miejsce w tabeli Premier League. To pozycja, która daje awans do Ligi Europy. Tottenham nie ma jeszcze gwarancji tego, że znajdzie się w europejskich pucharach. Drużynę z Londynu wciąż może wyprzedzić zarówno Newcastle United, jak i Chelsea. Obie ekipy mają przed sobą zaległe mecze.