Według Thomasa Tuchela Harry Kane jest kontuzjowany
Bayern Monachium ma za sobą niezwykle rozczarowujący sezon. Klubowi z Bawarii nie udało się wygrać żadnej z krajowych rozgrywek. To pierwsza taka sytuacja od dwunastu lat. Co więcej, klub pożegnał się z Ligą Mistrzów po niezwykle emocjonującym meczu z Realem Madryt. Trener Bawarczyków Thomas Tuchel nie może zapomnieć o tym pojedynku.
– Wszystko skupiało się wokół tych dwóch starć z Realem. W obu spotkaniach zostawiliśmy na boisku wszystko – serce i duszę. Nie udało nam się jednak wygrać, i przegraliśmy w smutnych okolicznościach. Wczoraj trenowaliśmy, ale czuć było nad nami czarne chmury. Akceptuję to. Nie chcę, żebyśmy stracili entuzjazm, bo taki jest sport. – powiedział Tuchel.
Bawarczycy już nie mają o co grać. Mecz z Wolfsburgiem jest szansą tylko na to, by godnie pożegnać się z publicznością. Wiele wskazuje na to, że nawet Harry Kane nie osiągnie swojego celu na ten sezon. W pewnym momencie wydawało się, że angielski napastnik jest w stanie pobić rekord strzelonych bramek w sezonie Bundesligi, który należy do Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski strzelił 41 bramek w sezonie 2020/21. Kane ma obecnie na swoim koncie 35 trafień. By wyrównać wynik “Lewego”, potrzebował pięciu goli w dwóch meczach. Okazuje się, że 30-latek nie będzie do dyspozycji Thomasa Tuchela w najbliższym meczu.
– Ci zawodnicy linii ofensywnej, którzy zaczęli starcie z Realem Madryt w pierwszym składzie nie zagrają w tym meczu. Harry Kane zmaga się z urazem pleców, Serge Gnabry może nie zdążyć na Mistrzostwa Europy, Leroy Sane poddaje się kolejnym zabiegom, a Jamal Musiala skarży się na problemy z kolanem. – wylicza Tuchel.
Nawet jeśli Harry Kane zdąży na ostatni mecz ligowy z Hoffenheim, nie wyrówna już rekordu Lewandowskiego. Musiałby powtórzyć pamiętny występ Polaka z Wolfsburgiem, i strzelić pięć bramek w jednym meczu. Napastnik Barcelony może zatem spać spokojnie.