Miłe złego początki
Mecz rozpoczynający się chwilę przed godziną 15:00 dla polskiej zawodniczki układał się bardzo dobrze. Linette postawiła się faworyzowanej przeciwniczce i rozgrywała naprawdę świetny pierwszy set. O zwycięstwie w tej partii musiał zadecydować tie-break, który ostatecznie zakończył się zwycięstwem naszej reprezentantki. Zatem po trwającym lekko ponad godzinę pierwszym secie, Magda Linette prowadziła 1:0.
Jednak jak się okazało, z każdą kolejną minutą tej rywalizacji to klasyfikowana na 24 miejscu rankingu WTA zawodniczka prezentowała wyższy poziom umiejętności. Polka popełniała coraz więcej błędów i nie potrafiła się po nich podnieść mentalnie. Dlatego też druga partia tylko do czasu stała na wyrównanym poziomie. Przy stanie 4:4, Azarenka nie dała swojej rywalce większych szans i wyrównała wynik tego meczu, zwyciężając w drugim secie 6:4.
I niestety dla Polki, decydująca trzecia partia była do pewnego momentu pokazem siły Victorii Azarenki. Białorusinka była bezdyskusyjnie lepsza i zasłużenie wygrała w ostatnim secie 6:3. Można słusznie po takim meczu odczuwać niedosyt, gdyż przez większość czasu, Magda Linette była godną przeciwniczką i przy lepszej decyzyjności mogła to spotkanie wygrać. Gdy wydawało się, że Azarenka wygra 6:1, Polka do końca starała się odrobić straty. Dlatego warto pochwalić naszą tenisistkę za walkę do końca.