HomePiłka nożnaDługosz: Lata sukcesów, ale bez pucharów. Atalanto, położysz wisienkę?

Długosz: Lata sukcesów, ale bez pucharów. Atalanto, położysz wisienkę?

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Każdy dobry tort musi mieć wisienkę, która spocznie na jego szczycie. Już tylko tego maleńkiego, ale kluczowego owocu brakuje Gian Piero Gasperiniemu w wypieku, którego dogląda przez osiem ostatnich lat w Bergamo. Atalanta ma niepodważalną i podwójną szansę, by złoty okres w swojej historii uwiecznić sięgnięciem po trofeum.

Gian Piero Gasperini

Gian Piero Gasperini. Fot. Massimiliano Carnabuci/IPA Sport/ipa-agency.net/SIPA USA/PressFocus

Era Gaspa


Kiedy Włoch obejmował Boginię latem 2016 roku, wystartował – delikatnie rzecz ujmując – nie najlepiej. W pierwszych pięciu meczach wygrał raz i zanotował cztery porażki. Nikt jednak nie zamierzał podejmować żadnych pochopnych decyzji o zwolnieniu i… po prostu się zaczęło.


Potem Atalanta zaczęła pędzić już jak szalona. Jej kolejne dziewięć spotkań ligowych to osiem wygranych i remis. Ostatecznie dotarła do mety na czwartym miejscu w Serie A i dzielnie znosiła prognozy sceptyków, że lada chwila paliwo w baku jej się wyczerpie.


Nie wyczerpało nie tylko w tamtym pamiętnym sezonie inaugurującym Atalantę Gaspa, ale i przez osiem kolejnych lat. Klub z Bergamo stał się wzorem do naśladowania dla całej włoskiej klasy średniej, która marzy by dokonać kroku jakościowego i na stałe włączyć się do rywalizacji w czołówce. Jednocześnie ekipa z Lombardii to kamień w bucie dla możnych Serie A, bo niejednokrotnie w każdym kolejnym sezonie doskonale poczynała sobie z każdym z nich.


I choć występy w Lidze Europy czy Lidze Mistrzów stały się dla Atalanty już standardem, to jednocześnie kibicom nie było się dane cieszyć z żadnego trofeum. Wszyscy byli zachwyceni i pełni podziwu dla dzielnej Bogini, która zadomowiła się w ligowej czołówce, ale swojego sukcesu nie potrafiła skonsumować uniesieniem w górę pucharu.


Bywało blisko


W kilku sezonach drużynę Gasperiniego wskazywano jako czarnego konia w wyścigu o mistrzostwo Włoch, jednak na dłuższą metę nigdy ta sztuka jej się nie udawała. W Europie najwięcej szumu Włosi zrobili w pandemicznym sezonie 2019/2020, kiedy w lizbońskim ćwierćfinale do 90. minuty prowadzili z PSG 1:0 w Lidze Mistrzów, ale w doliczonym czasie gry wypuścili z rąk niemal pewny awans. A w półfinale czekał „tylko” RB Lipsk…


Najbliżej końcowego triumfu w jakichkolwiek rozgrywkach Atalanta była pięć lat temu. W 2019 roku dostała się do finału Pucharu Włoch, ale na Stadio Olimpico w Rzymie na jej drodze stanął prawdziwy kolekcjoner tych trofeów – Simone Inzaghi. Obecny trener Interu poprowadził swoje Lazio do wygranej 2:0 i Lombardczykom znów pozostała duma z własnych osiągnięć, ale przy tym niedosyt, że nie udało się niczego wznieść w górę.


U bram pucharów


Teraz sytuacja może się zmienić. Szanse są dwie, a nawet… trzy. Zacznijmy od tej najbardziej działającej na wyobraźnię wszystkich w Bergamo, czyli ewentualnego triumfu w Lidze Europy.
W ćwierćfinale tych rozgrywek to właśnie była cała Atalanta Gasperiniego w pigułce. Gdy ma swój dzień, dla rywala jest po prostu bezwzględna i potrafi zmiażdżyć na swojej drodze każdego. Przekonał się o tym Liverpool, który na Anfield został rozbity 3:0, wobec czego wygrana 1:0 we Włoszech nie dała mu już niczego.


W półfinale na gorącym terenie w Marsylii Atalancie udało się wywalczyć cenny remis 1:1 i w rewanżu w Lombardii to ona będzie faworytem. Nawet jeśli w finale w Dublinie przyszłoby jej się zmierzyć z niepokonanym Bayerem Leverkusen, szansa na europejskie trofeum wreszcie stanie otworem.


Do tego dochodzi Puchar Włoch. Tam po drodze zespół z Bergamo wyeliminował między innymi Milan czy Fiorentinę i 15 maja w Rzymie zagra z Juventusem. Turyńczycy nawet mimo swoich problemów zapewne będą faworytami, ale Gasperini zrobi wszystko, żeby drugiej szansy na triumf w Coppa Italia z rąk już nie wypuścić.


Na tym nie koniec, bo jako finalista Pucharu Włoch Atalanta ma już pewny bilet na Superpuchar Włoch 2024, który w styczniu zostanie rozegrany w Arabii Saudyjskiej w formule Final Four. I znów – dwa mecze od trofeum. A jeśli doszłaby wygrana w Lidze Europy, 14 sierpnia La Dea zameldowałaby się w Warszawie, by na PGE Narodowym powalczyć o Superpuchar Europy z najlepszą drużyną Ligi Mistrzów.


Złoty okres


To absolutnie gwiezdny czas w historii Atalanty i każda kolejna możliwość, która się przed nią otwiera, tylko to potwierdza. Tej drużyny już przez niemal dekadę nie było w stanie złamać absolutnie nic. Ani odejścia jej najlepszych piłkarzy, ani zbrojąca się konkurencja, ani konflikty, których przecież też nie brakowało – na czele z tym pomiędzy Papu Gomezem a Gasperinim, który wyleceniem z klubu przypłacił Argentyńczyk.


W klubie z Lombardii najbardziej może imponować fakt, jak bardzo potrafi odnajdywać się w każdym kolejnym rozdaniu. Swoje najlepsze elementy nieustannie przecież sprzedaje zwiększając ich wartość, a na ich miejsce sprowadza nowe – często początkowo nieznane, a po jakimś czasie brylujące nie tylko w Serie A.


Stacja „Sky” przygotowała zestawienie, które ukazuje najbardziej opłacalne biznesy transferowe w historii Atalanty. Na czele listy znajduje się Rasmus Hojlund, którego Atalanta kupiła latem 2022 za 20 mln euro ze Sturmu Graz, a rok później sprzedała za niespełna 75 mln euro do Manchesteru United. Ponad 50 mln euro różnicy na przestrzeni jednego sezonu!


Ale to nie koniec. Cristian Romero – przyszedł za 17, odszedł za 50 mln. Dejan Kulusevski – inwestycja 3,5 mln zamieniła się w zarobek 35 mln. Franck Kessie – wyciągnięty za 1,5 mln, sprzedany za 32 mln. I tak dalej, i tak dalej…


Oczywiście w Atalancie niezmiennie są także piłkarze, którzy trzymają określony poziom i nie porzucają klubu mimo różnych zawirowań transferowych swoich kolegów. Rafael Toloi to jedyny piłkarz, który w całej epoce Gasperiniego trwa w szatni Bogini od początku do końca. Pół roku po objęciu sterów w klubie przez Włocha dołączy także Hans Hateboer.


Teraz oni, ale też wszyscy inni piłkarze Lombardczyków tak doskonale odnajdujący się w wymagającym, ale i rozwijającym klimacie klubu dowodzonego przez Gaspa mają szansę na prawdziwe ukoronowanie swojej przygody. To, że właśnie Atalanta jest faworytem w rewanżu z Francuzami, pokazują nawet kursy bukmacherskie – Superbet za triumf Włochów płaci około 1,70 zł, natomiast sukces Francuzów wyceniany jest już na prawie 5 zł…


Z Marsylią o marzenia


Nieco ponad 20 tysięcy dostępnych biletów na rewanżowy mecz w Bergamo już się rozeszło. Co ciekawe, spotkanie Atalanty z Marsylią o finał Ligę Europy zostanie rozegrane dokładnie trzynaście lat i jeden dzień później od chwili, kiedy ekipa z Bergamo cieszyła się awansem do Serie A. Gdyby wtedy wiedziano, czego zaczątkiem jest ten sukces…


O ośmiu latach pracy Gasperiniego w urokliwym lombardzkim mieście powiedziano wiele. Nigdy jednak ten złoty okres nie został poparty wymiernym sukcesem w postaci wygranego trofeum. Teraz szanse stoją otworem, a Atalanta spróbuje je wziąć w swoje ręce.


Liga Europy, Puchar Włoch, być może Superpuchar Europy, a na końcu Superpuchar Włoch. Jest o co grać nie zapominając przy tym o lidze – w końcu w niedzielny wieczór Atalanta rozegra u siebie niejako bezpośredni mecz z Romą o miejsce w pierwszej piątce, które zagwarantuje awans do Ligi Mistrzów ścieżką ligową.


W Bergamo średnie tętno mieszkańca w maju z pewnością będzie znacznie przekraczało normę. Tak bardzo pachnie sukcesami, tak niewiele brakuje do prawdziwego ukoronowania całej epoki.
Wisienka na torcie czy „i” bez kropki?

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Nie tylko Lewandowski. Tego Polaka Włosi też widzą w Milanie!
Lewandowski pożegnał Krychowiaka. Piękne słowa
Szymański trafi do ligi TOP 5? Transfer możliwy już zimą
Włoski dziennikarz ujawnia nowe informacje ws. transferu Lewandowskiego do Milanu!
Łukasz Piszczek poza Pucharem Polski. Goczałkowice rozmontowane! [WIDEO]
Kamiński zostanie w 1. FC Koeln? Ujawniono kwotę z klauzuli
Piłkarze starli się w tunelu po meczu. „Zainteresowanego z nami już nie ma”
Tragedia we Włoszech! Piłkarz Interu śmiertelnie potrącił starszego pana
Co z występem Messiego na MŚ 2026? Są pierwsze deklaracje
Szczęsny ostoją Barcy w El Clasico. Został zasłużenie doceniony