HomePiłka nożnaGutka: Traktorem na salony. Ipswich Town pisze przepiękną historię

Gutka: Traktorem na salony. Ipswich Town pisze przepiękną historię

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Rok temu o tej porze Ipswich Town świętowało awans z League One do Championship i na trzecim poziomie rozgrywek przeszło drogę od średniaka po drużynę, która zachwyca. Wydawało się, że to będzie trudne do przełożenia w wyższej lidze, a jednak The Tractor Boys pokazali, że się da. Właśnie po 22 latach wracają do Premier League.

Ipswich Town

PA Images / Alamy

37-latek idzie w ślady Robsona

Dla wielu młodszych kibiców to będzie pierwsze w życiu zetknięcie z Ipswich Town w najwyższej klasie rozgrywek w Anglii, ale tym starszym nie trzeba tego klubu przedstawiać. Przez wiele dekad występował w pierwszej lidze, a na przełomie lat 70. i 80. przeżywał swój złoty okres, gdy dwa razy zostawał wicemistrzem kraju, wygrywał FA Cup i sięgał po Puchar UEFA. Na jego ławce zasiadał wtedy sir Bobby Robson.

W XXI wieku marka Ipswich Town została jednak mocno zakurzona. W zasadzie klubowi przytrafił się jeden zaskakujący wystrzał w w sezonie 2000/01 jako beniaminek z rewelacyjnym „hitem jednego sezonu” Marcusem Stewartem, strzelcem 19 ligowych goli. Zajął wówczas niespodziewanie piąte miejsce i awansował do pucharów, a mogło być jeszcze lepiej, bo Ipswich do przedostatniego weekendu było nawet na podium i śniło o Lidze Mistrzów. Nie potrafiło jednak przełożyć formy na kolejny sezon, rok później zaliczyło spadek i od tego czasu nikt tego klubu nie widział w elicie.

Zmienił to dopiero Kieran McKenna. To nazwisko, na które trzeba będzie zwracać mocną uwagę na rynku trenerskim. Ma dopiero 37 lat, a już idzie śladami swoich wielkich poprzedników na Portman Road – nie tylko Robsona, ale też Alfa Ramseya, który w 1966 roku jako selekcjoner zdobył z Anglią mistrzostwo świata, a wcześniej zapewnił Ipswich Town jedyne mistrzostwo kraju z 1962 roku. Oczywiście, na razie McKenna nie zaszedł tak wysoko, jednak to, że przywrócił klub do Premier League, trzeba uznawać za bardzo duży sukces.

Z Tottenhamu przez Old Trafford do Ipswich

McKenna to niedoszły piłkarz, który już jako 22-latek przez ciągłe problemy zdrowotne skupił się trenowaniu. Na poziomie juniora występował dla Tottenhamu i w młodzieżowej reprezentacji Irlandii Północnej i wydawało się, że czeka go seniorski debiut w londyńskim klubie, jednak uraz biodra mu to uniemożliwił. Młody pomocnik przeszedł dwie poważne operacje i spędził prawie dwa lata na rehabilitacji, a i tak nie było gwarancji, że będzie mógł żyć z grania w piłkę. Chciał jednak zostać blisko futbolu, zaczął studia na kierunku nauka w sporcie i wyjeżdżał na staże do Leicester City, Nottingham Forest czy nawet do Kanady.

Pracę w roli trenera zaczął w Tottenhamie od grup U-18 i szybko objawił talent. Jego zespół zaledwie po kilku miesiącach pracy z nim dotarł do finału młodzieżowego FA Cup, a potem zajął pierwsze miejsce w lidze. Już wtedy McKenna zaczął przyciągać uwagę – Liverpool już w 2014 roku oferował mu rolę u boku szefa akademii, a skuteczny dwa lata później okazał się Manchester United. Tam McKenna został ponownie trenerem grupy U-18 i po przyjściu do klubu Jose Mourinho, razem z Michaelem Carrickiem, został asystentem Portugalczyka. Tę samą funkcję pełnił u boku Ole Gunnara Solskjaera, jednak gdy na Old Trafford przyszedł Ralf Rangnick, McKenna pożegnał się z klubem. Był listopad 2021 roku i młody trener chciał pójść na swoje.

– W Manchesterze United był jak powiew świeżego powietrza. To naprawdę dobry trener, który panuje nad wszystkim. Nie wszedł na najwyższy poziom jako piłkarz i ma teraz dużą motywację, by dotrzeć tam jako menedżer – chwalił go inny pracownik MU z tamtego okresu, Nicky Butt. McKenna wiedział jednak, że aby wyrobić sobie nazwisko, najlepiej zacząć z niższego pułapu, dlatego wybrał ofertę z Ipswich Town, które wtedy było w środku tabeli trzeciej ligi. Reszta, jak mawiał klasyk, jest historią.

Jak burza przez drugą ligę

McKenna zaczął od zmiany ustawienia i stylu gry. Postawił na system z trójką stoperów i wahadłowymi i w sezonie 2022/23 to zdało egzamin na poziomie League One. Ipswich Town spadło na trzeci poziom po raz pierwszy od 1957 roku i klub spędził tam aż cztery lata, jednak za sprawą McKenny wydostał się stamtąd, prezentując atrakcyjny futbol. 98 punktów dało drugie miejsce, a 101 strzelonych goli było najlepszym wynikiem we wszystkich ligach w Anglii. Świetnie spisał się Conor Chaplin, który z 26 golami został królem strzelców League One, a takie nabytki jak Freddie Ladapo czy Leif Davis dołożyły swoje cegiełki.

Po awansie do Championship nikt jednak nie zakładał, że Ipswich Town dalej będzie szło jak burza. Skromny budżet nie pozwolił na rozrzutność, ale McKenna poszedł inną drogą. Wykorzystując swoje rozeznanie w młodzieżowej piłce, ściągnął na wypożyczenie Omariego Hutchinsona z Chelsea, Brandona Williamsa z Manchesteru United, Dane’a Scarletta z Tottenhamu czy Jeremy’ego Sarmiento z Brighton. Szczególnie pierwszy z nich okazał się świetnym wyborem i już mówi się, że Ipswich chce, by Hutchinson pozostał w klubie w ramach kolejnego wypożyczenia.

Taka metoda sprawiła, że w klubie nie doszło do rewolucji. W sobotnim meczu z Huddersfield (2:0), który zapewnił The Tractor Boys awans do Premier League, grało aż ośmiu zawodników ze składu, który rok wcześniej dał drugie miejsce w League One. McKenna bez problemu przełożył ofensywny styl gry z trzeciej ligi na wyższy poziom, choć dziś preferuje ustawienie 4-2-3-1. Ipswich Town to ekipa, którą ogląda się z dużą przyjemnością. Strzelili najwięcej goli w tym sezonie Championship (92), pobili punktowy rekord beniaminka tej ligi (96) i nie zabijają rywali tysiącami podań. To bardziej kopia Liverpoolu z najlepszych lat Jürgena Kloppa, gdzie liczy się tempo, pressing i dużą rolę odgrywają boki. Leif Davis z pozycji lewego obrońcy zaliczył przecież aż 21 asyst w lidze i wzbudza największe zainteresowanie większych klubów.

Nic do stracenia

Angielski futbol na taką historię czekał 12 lat. Wtedy ostatni raz jakiś klub w dwa sezony zrobił przeskok z League One do Premier League i był to Southampton. Święci później zadomowili się w elicie na ponad dekadę i to dla Ipswich Town inspiracja, jednak to nieco inne przypadki. The Tractor Boys na powrót do Premier League czekali 22 lata i dysponują niewielkim budżetem. McKenna wyciska 150% z potencjału, jakim dysponuje jego zespół, co jeszcze zdało egzamin w Championship, ale w przyszłym sezonie on i jego piłkarze będą murowanymi faworytami do spadku.

Mimo tego można liczyć na to, że 37-latek nie zmieni swojego podejścia i nawet jeśli Ipswich Town nie ma szans na wysoki finisz, to powinno wnieść do ligi trochę kolorytu. McKenna potrafi stawiać czoła silniejszym zespołom i nie zmienia stylu gry niezależnie od rywala. Już napisał dwa przepiękne rozdziały w historii klubu i wie, że w tym momencie nie ma nic do stracenia. Dwa awanse w dwa sezony to przy okazji świadectwo tego, że nawet w tak przepompowanym pieniędzmi środowisku jak Anglia wciąż można osiągnąć sukces dzięki pomysłowi na siebie, odwadze i odpowiedniemu skautingowi. Za tę drużynę zdecydowanie warto trzymać kciuki.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Śląsk Wrocław chce wstać z kolan. “Kolejne mecze to taka próba ognia”
PSG pod ścianą. Al-Khelaifi: Chcemy szybko nowego stadionu
“Śląsk zawalił przede wszystkim te miesiące, kiedy wiedzieli, że Exposito nie zostaje”. Diagnoza problemów WKS-u
Szymon Marciniak wraca do Ligi Mistrzów. Poprowadzi hitowe starcie
Rodri mówi o swojej przyszłości. Zdradził, gdzie może zakończyć karierę
Władze Romy zrównane z ziemią. Były piłkarz nie bierze jeńców
Lewandowski wybrał swoją “drużynę marzeń”. Nikt z Barcy
Anglicy: Lewandowski na 2. miejscu w wyścigu po Złotą Piłkę 2025! Nieoczekiwany faworyt!
Wyjątkowa historia Basse. Jego mama opowiada, jak trafił do Śląska Wrocław
Robert Lewandowski zagra z Celtą? Poznaliśmy najnowsze informacje