Marokańska federacja przekonała do siebie Brahima Diaza
Już od jakiegoś czasu dyskutowano o tym, dla jakiego kraju będzie chciał grać Brahim Diaz. 24-letni pomocnik “Królewskich” miał wybór: mógł grać dla Maroka, lub dla Hiszpanii. Podobnie jak jego rodzice, urodził się w kraju leżącym na Półwyspie Iberyjskim. Jego dziadek, Brahim Diaz Abdelkader, jest jednak rodowitym Marokańczykiem.
Hiszpańska federacja nie wykazała szczególnego zainteresowania jego przypadkiem. Choć szkoleniowiec hiszpańskiej kadry Luis de la Fuente kilkukrotnie wspominał o tym, że chciałby kiedyś powołać Brahima Diaza do reprezentacji Hiszpanii, nie było między nimi żadnego kontaktu. Strona marokańska potraktowała sprawę dużo poważniej – tam przekonanie Brahima Diaza do reprezentowania ich kraju urosło do rangi sprawy narodowej. W trwającą od kilku lat “operację Brahim” zaangażował się trener reprezentacji Maroka Walid Regragui, a także Fouzi Lekjaa, prezydent marokańskiej federacji piłkarskiej i członek rady ministrów.
Wizja, jaką Marokańczycy przedstawili Brahimowi Diazowi, zakłada, że stanie się on gwiazdą “Lwów Atlasu”. 24-latek ma w przyszłości stać się kluczowym piłkarzem kadry – kimś, kto mógłby nawet poprowadzić kraj do wygranej w Pucharze Narodów Afryki 2025, który odbędzie się właśnie w Maroku. Co więcej, Maroko jest współorganizatorem Mistrzostw Świata 2030.
W oparciu o te argumenty – i totalną obojętność hiszpańskiej federacji – Brahim Diaz podjął ostateczną decyzję. Teraz najprawdopodobniej czeka go pierwsze powołanie do seniorskiej kadry państwa, z którego pochodzi jego dziadek. Maroko zagra w tym miesiącu dwa mecze towarzyskie przeciwko Angoli i Mauretanii.