Była 36. minuta środowego półfinału, gdy Nico Scholetterbeck popisał się kapitalną długą piłką, a Niclas Fuellkrug z wielką gracją przyjął piłkę prawą nogą, spojrzał na Gigio Donnarummę, by po chwili pokonać go precyzyjnym strzałem lewą nogą. Borussia wyszła na prowadzenie 1:0 i do końca meczu wynik się już nie zmienił.
Dla niemieckiego napastnika była to już 16. bramka w sezonie, ale zarazem najcenniejsza. Choć przecież 31-latek był także bohaterem BVB w ćwierćfinale, gdy strzelił gola przeciwko Atletico Madryt (4:2).
Zaprzeczenie Mbappe
Większość kibiców spodziewała się, że środowy wieczór będzie należał do Kyliana Mbappe, supergwiazdy PSG, a jednak show skradł do niedawna anonimowy Fuellkrug, który jest całkowitym zaprzeczeniem Francuza. Złośliwi powiedzieliby, że nawet z wyglądu nie pasuje na idola młodzieży, który uśmiecha się z gazetowych okładek czy z czołówek portali. A jednak to właśnie Niemiec bez zęba na przedzie będzie na ustach całej Europy.
18-letni Mbappe miał już na koncie bramkę w półfinale Ligi Mistrzów, w którym jego Monaco odpadło z Juventusem. Kilkanaście miesięcy później był już mistrzem świata i bohaterem transferu za 180 milionów euro do PSG. Dziś Mbappe ma 25 lat, a na koncie kilkanaście trofeów. W środę na Signal Iduna Park przyćmił go piłkarz, który jeszcze półtora roku temu grał w drugiej lidze niemieckiej. Właściwie to pół piłkarskiego życia spędził na zapleczu Bundesligi. Ale od początku.
Fuellkrug urodził się w 1993 roku w Hanowerze. I choć skauci Bayernu szybko go wychwycili, to trafił do akademii Werderu. Andreas Fuellkrug, ojciec Niclasa, nie chciał puścić samotnie syna kilkaset kilometrów od domu. Ale choć ominął Bayern, to i tak szybko zadebiutował w Bundeslidze, bo już jako 18-latek. Na pierwszego gola czekał ledwie kilka tygodni. Ale później jego kariera wyhamowała.
W kolejnym sezonie (2013/14) też do siatki trafił tylko raz. Przewlekłe kontuzje kolan nie dawały mu spokoju. W ciągu kariery spędził niemal 1000 dni na rehabilitacji różnego rodzaju urazów. Przez lata skakał między pierwszą a drugą ligą niemiecką. Przełomowy okazał się sezon 2021/22, gdy w barwach Werderu na zapleczu Bundesligi strzelił 19 goli. Choć grał na peryferiach wielkiej piłki, zrobiło się o nim głośno.
Kilka miesięcy później Niemcy, którzy rozpaczliwie szukali reprezentacyjnej ”9”, zaczęli wpychać anonimowego napastnika do kadry. A gdy legendarny Lothar Matthaeus zaapelował do Hansiego Flicka, by powołał Fuellkruga, to selekcjoner nie miał już wybór. A dziś Niemcy nie żałują zaskakującej decyzji, bo Fuellkrug zdobył 11 bramek w 15 meczach.
Fuellkrug zadebiutował w kadrze w listopadzie 2022, tuż przed mundialem. I już na dzień dobry zdobył decydującą bramkę w debiucie przeciwko Omanowi (1:0). Trafiał także na mistrzostwach w Katarze. Ale jego dwie bramki i asysta nie zapewniły Niemcom awansu do fazy pucharowej. Sezon 2022/23 skończył jednak jako król strzelców Bundesligi, osłabionej odejściem Roberta Lewandowskiego i Erlinga Haalanda. Do tytułu wystarczyło zaledwie 16 goli.
Transfer do Borussii
Korona strzelców wystarczyła jednak, aby trafić do Borussii, która przez lata miała fantastycznych snajperów. To przecież właśnie w Dortmundzie bramki seryjnie zdobywali Lewandowski, Aubameyang i Haaland.
W sezonie 2023/24 Fuellkrug nadal strzela. Po 28 spotkaniach ma na koncie 12 goli i osiem asyst. Na pierwszy rzut oka, mierzący 189 cm napastnik nie ma żadnej wybitnej cechy, ale ma wiele dobrych. Przede wszystkim potrafi znaleźć się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Do tego ma przyzwoitą technikę, świetnie gra głową, potrafi gubić obrońców, no i także ciężko haruje w obronie.
I choć ma już 31 lat, to wciąż może mieć piękną karierę. Nawet jeśli Borussia nie wyeliminuje PSG, to lada moment zaczyna się Euro, gdzie Niemcy mogą namieszać. Historia Fuellkruga to materiał na film. Pytanie, czy będzie w nim happy end.
ANTONI PARTUM