– To fajny turniej dla dzieci, ale dla trenerów i rodziców okres przed turniejem to co roku koszmar.
– Organizator znowu postępuje tak, żeby zniechęcić nas do przywiezienia dzieci na ich wymarzony turniej.
– Rok temu rozgrywki uratowali rodzice, którzy wzięli wolne w pracy i zorganizowali mecze pod nieobecność pana odpowiedzialnego za organizację. Teraz organizator wymyślił, żeby wszystkie dzieci z powiatu piaseczyńskiego zagrały eliminacje na warszawskich Bielanach.
To tylko niektóre głosy oburzonych trenerów i opiekunów. Tegoroczne eliminacje powiatowe dla drużyn z powiatu piaseczyńskiego w województwie mazowieckim miały się odbyć w Lesznowoli albo w Piasecznie na stadionie GOSiR. Tak było też w latach poprzednich. Dopiero zwycięzcy eliminacji powiatowych musieli jechać gdzieś dalej na finały wojewódzkie.
Kilka dni temu organizator rozgrywek „Z podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” powiadomił trenerów drużyn z powiatu piaseczyńskiego, że w tym roku eliminacje powiatowe dla drużyn z tej części województwa odbędą się 13 maja na Bielanach, czyli na północy Warszawy, po drugiej stronie miasta. Fakt otrzymania takiej informacji potwierdziło nam siedmiu trenerów z różnych szkół z różnych miast i wsi. Trenerzy są oburzeni, tym bardziej, że na udziale w tych rozgrywkach zależy zarówno dzieciom, jak i wielu ich rodzicom, którzy od kilku miesięcy dopytywali trenerów, gdzie i kiedy odbędą się eliminacje.
„Kabaret”, „Kompromitacja” , “Zniechęcanie ludzi”
Dariusz Zabiżewski, trener młodych piłkarzy z Konstancina: – Kabaret. Co tu dużo gadać. Zdecydowanie łatwiej byłoby to rozegrać w Piasecznie. Jeszcze nie wiem, czy będziemy mogli pojechać na Bielany. Będziemy rozmawiać ze szkołą, czy zgodzi się przeznaczyć dodatkowe finansowanie na transport dzieci.
Marcin Grunt ze szkoły podstawowej w Piasecznie: – Generalnie nie jestem zachwycony, bo nie powinno tak być, ale nastawiamy się, że pojedziemy, bo tu chodzi o dzieci. Dzieci nastawiały się już od miesięcy, wypytują codziennie, rodzice też są zaangażowani, więc na pewno wystartujemy.
Marcin Chuchliński ze szkoły podstawowej w Lesznowoli: – Co ja na to? Ja widzę, że ktoś chce to zrobić na takiej zasadzie, żeby wyeliminować tych, którzy się nie zdecydują. Jak organizowaliśmy to w Lesznowoli, zawsze bez żadnej pomocy z Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej, to eliminacje mieliśmy rozegrane już w listopadzie i nigdy nie zdarzyło nam się, żebyśmy kogoś informowali o turnieju dopiero kilka czy kilkanaście dni przed jego rozegraniem. Teraz dowiedzieliśmy się tuż przed majówką, że w poniedziałek 13 maja mamy zorganizować wycieczkę na drugi koniec Warszawy… Przecież turniej moglibyśmy zorganizować w Lesznowoli albo w Piasecznie, albo tu i tu.
Łukasz Kasztankiewicz ze szkoły podstawowej w Józefosławiu: – To jest kompromitacja. Kolejny rok z rzędu organizacja eliminacji Pucharu Tymbarku w powiecie piaseczyńskim wygląda tak, że wszystko odbywa się na ostatnią chwilę, a oficjalny organizator zrzuca odpowiedzialność na kogoś, kto mu się akurat nawinie. Człowiek, który jest organizatorem, ewidentnie nie chce się tym zajmować. Gdyby nie rodzice i trenerzy, dzieci z powiatu piaseczyńskiego od lat nie grałyby o Puchar Tymbarku. Organizator postępuje dokładnie tak jakby liczył na to, że uda mu się swoją postawą zniechęcić ludzi i dzięki temu będzie miał mniej pracy. W tym roku chyba mu się uda. Na dzisiaj decyzja jest taka, że dzieci z największej szkoły podstawowej w województwie nie pojadą grać do Warszawy, bo nikt wcześniej nie uprzedzał nas, że organizator coś takiego może wymyślić i że trzeba będzie załatwić transport i opiekę na całodzienną wycieczkę do Warszawy dla wszystkich zgłoszonych do turnieju dzieci.
„Szukać rozwiązań, by dzieci miały komfort”
Zadzwoniliśmy do biura firmy Maspex, która jest właścicielem marki Tymbark.
– Nie chcę tego w tym momencie komentować, dlatego, że nie znam tej sytuacji, dowiaduję się o niej od pana – powiedział Daniel Karaś z działu PR grupy Maspex. – Organizatorem rozgrywek na poziomie powiatowym są wojewódzkie związki piłki nożnej i my tę sytuację będziemy weryfikować i wyjaśniać z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, który jest formalnie organizatorem rozgrywek i w kooperacji z wojewódzkimi związkami piłki nożnej trzyma pieczę nad organizacją rozgrywek, eliminacji na poziomie gminnym i powiatowym. Jeśli dostajemy sygnały tego typu, zawsze staramy się szukać rozwiązań, żeby koniec był taki, by dzieci miały komfort i przyjemność z uczestnictwa w rozgrywkach.
Zapytany, kiedy skontaktuje się w tej sprawie z PZPN, Daniel Karaś odpowiedział, że zrobi to niezwłocznie, tego samego dnia.
– Turniej jeszcze się nie odbył, więc nic straconego. Może uda się znaleźć rozwiązanie, które będzie satysfakcjonujące. Gdybyśmy otrzymali sygnał wcześniej, poszukalibyśmy rozwiązania dużo wcześniej – dodał Karaś.
„Nie mam gdzie zrobić”, „Zmiana to tylko na plus”
Zadzwoniliśmy do Arkadiusza Szulca, organizatora z ramienia Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. Gdy zapytaliśmy, czy to prawda, że eliminacje dla drużyn z powiatu piaseczyńskiego mają się odbyć na Bielanach w Warszawie, potwierdził. Powiedział też, że wiadomość SMS z taką informacją wysłał już do trenerów drużyn. Gdy zapytaliśmy, dlaczego setki dzieci z powiatu piaseczyńskiego mają jechać na drugi koniec Warszawy na turniej eliminacyjny, który w poprzednich latach odbywał się w Lesznowoli albo w Piasecznie, Arkadiusz Szulc odpowiedział:
– Ja po prostu nie mam gdzie zrobić.
– W powiecie piaseczyńskim nie ma gdzie zorganizować tego turnieju? – zapytaliśmy.
– Tak, tak – odpowiedział Arkadiusz Szulc.
– A dlaczego? – dopytaliśmy.
– Pytałem się w różnych miejscach, szukałem… Tu nie ma bramek, tu jest tylko boisko trawiaste, nie mają sztucznego… Nie miałem gdzie zrobić, dlatego podjąłem decyzję, że zrobię turniej na Hutniku. Nie tylko dla tego powiatu, ale również dla innych. Bo to nie musi być robione akurat w tym powiecie.
– A czy w tym roku eliminacje muszą się odbyć na boiskach sztucznych?
– Nie, mogą być też naturalne, ale chodzi o to, żeby były bramki.
– Czy zmienił się regulamin turnieju i w tym roku muszą być jakieś inne bramki niż rok temu?
– Nie, takie same. Nie, nie, tylko, że nie miałem gdzie zrobić… I na przykład tam u Oskara nie ma gdzie zrobić…
– Przed chwilą rozmawialiśmy z trenerami, którzy mogliby i chcieliby zorganizować te eliminacje na terenie właściwego powiatu. Między innymi osoby z Lesznowoli i Piaseczna twierdzą, że turniej mógłby się odbyć w tych miejscach, że to było już wstępnie ustalone i że czekali tylko na oficjalną informację z Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej i podanie daty.
– Gdzie chcieli zrobić?
– Albo w Lesznowoli, albo w Piasecznie, albo i w Lesznowoli i w Piasecznie…
– Zmiana boiska to tylko na plus, jeżeli uda się załatwić bliżej – powiedział Arkadiusz Szulc. Po chwili dodał: – Mam taką nadzieję, że zrobię to w Piasecznie. Potrzebuję informację do 2 maja. Jeżeli dostanę informację, wyślę wiadomość SMS o zmianie boiska. Ja też chcę, żeby turniej odbył się w Piasecznie, bo to jest dla każdego wygodniej, wygodniej dla nauczycieli. Liczę, że na 99 procent zmienimy miejsce turnieju. Zaraz zadzwonię i to ustalimy.
Dla PZPN to staje się sprawą kluczową
Po rozmowie z Danielem Karasiem z Maspex i po rozmowie z Arkadiuszem Szulcem zadzwonił do mnie Bolesław Rajkiewicz, koordynator turnieju „Z podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” z ramienia PZPN. Powiedział, że dostał informację od sponsora generalnego w sprawie rozgrywek, które są zaplanowane na Bielanach. Zapytał, dlaczego jest “niezadowolenie po mojej stronie”, zapytał też, czy jestem trenerem lub opiekunem którejś z drużyn. Stwierdził, że pełnoprawnym organizatorem rozgrywek na tym etapie jest Mazowiecki Związek Piłki Nożnej. Powiedział, że według jego wiedzy rozgrywki w województwie mazowieckim zawsze były organizowane w taki sposób, w jaki zaplanowano je w tym roku, i żadne skargi do PZPN nie spływały. Zastrzegł przy tym, że tak mu wiadomo, ale przyznał, że może nie wiedzieć, jak było naprawdę. Stwierdził, że musiałby skonsultować tę sprawę z MZPN i zasugerował, żebym napisał w tej sprawie specjalnego maila. Wyraził obawy, że teraz może być już ciężko zmienić termin czy miejsce rozegrania turnieju, ale podkreślił, że skoro drużyny mogą nie przyjechać, to staje się sprawą kluczową i PZPN postara się tę sprawę wesprzeć. Zadeklarował też, że za chwilę porozmawia o tej sprawie ze swoim przełożonym i że w rezultacie dzieci powinny być zadowolone.
Historia prawdopodobnie zmierza do happy endu
Już po napisaniu powyższego artykułu od trenerów zainteresowanych losem dzieci otrzymaliśmy informacje, z których wynika, że działania wymienionych w artykule osób prawdopodobnie zakończą się powodzeniem. Trwa ustalanie szczegółów, gdzie i kiedy turniej miałby zostać rozegrany w powiecie piaseczyńskim.
Rafał Rostkowski