Niesamowita końcówka Maxeya
New York Knicks prawie mieli już rywala w garści. Na 30 sekund przed końcem mieli sześć punktów prowadzenia i wydawało się, że zaraz będą świętować wygraną serię oraz awans do drugiej rundy fazy play-off. Inne plany miał jednak Maxey, który w ubiegłym tygodniu był antybohaterem, kiedy to jego strata i niecelna próba pozwoliła Knicks przeprowadzić niesamowity comeback w końcówce drugiego spotkania. Tym razem to 23-latek zrobił coś niesamowitego.
Najpierw trafił trójkę z faulem – zdobywając łącznie cztery punkty po wykorzystaniu rzutu wolnego – a następnie przymierzył prawie z połowy boiska i doprowadził do remisu ku rozpaczy nowojorskich fanów w Madison Square Garden. Wszystko w zaledwie kilkunastosekundowym odstępie:
46 punktów w 52 minuty
– Jedyne, co było w mojej głowie, to żeby przetrwać. Nasz sezon był na szali – mówił po spotkaniu bohater Philly. Maxey spotkanie zakończył z dorobkiem 46 punktów (najlepszy wynik w karierze w meczu play-off), a na parkiecie spędził aż 52 minuty, tak więc odpoczywał zaledwie przez 60 sekund meczu! Do swojego dorobku dodał jeszcze pięć zbiórek i dziewięć asyst. Pięć punktów, w tym dwa rzuty wolne pieczętujące zwycięstwo, dołożył w dogrywce.
76ers wygrali drugi mecz w serii i przy stanie 2-3 wracają teraz na starcie numer sześć do Filadelfii. Przed własnymi kibicami w nocy z czwartku na piątek staną przed szansą na doprowadzenie do decydującego siódmego meczu, który może odbyć się w sobotę w Nowym Jorku.