Lakers cały czas są pod ścianą
To pierwsze zwycięstwo Lakers nad Nuggets od… 498 dni. Kalifornijska ekipa stała nad przepaścią i musiała wygrać, by dalej mieć jakiekolwiek nadzieje na awans. Lakers zmniejszyli więc nieco straty, lecz jak do tej pory w historii ligi żadna drużyna nie odwróciła losów serii, w której przegrywała już 0-3. – Skupiamy się po prostu na kolejnym meczu. Daliśmy sobie jeszcze jedną szansę. W poniedziałek gramy najważniejszy mecz sezonu. Wiemy, że przegrana oznacza eliminację. Tylko zwycięstwo pozwoli nam dalej rywalizować – mówił po spotkaniu LeBron James.
Skrzydłowy z dorobkiem 30 punktów – 14 zdobył w czwartej kwarcie – był najlepszym strzelcem swojej drużyny. Nuggets przed porażką nie uchroniło efektowne triple-double Nikoli Jokicia, który do 33 punktów dodał 14 zbiórek i 14 asyst. Ekipa z Denver miała mnóstwo problemów z zatrzymaniem rywali w walce podkoszowej. Lakers zdobyli aż 72 punktów z “pomalowanego”, co jest najlepszym wynikiem w fazie play-off w ostatnich 25 latach. Był to zresztą drugi kolejny mecz, w którym zespół z Miasta Aniołów dobił do granicy 70 punktów zdobytych ze strefy podkoszowej. Dominował m.in. Anthony Davis, który oprócz 25 punktów zebrał też aż 23 piłki.
Nuggets musieli poczekać na… buty
Nuggets mieli też kłopoty przed spotkaniem, gdy okazało się, że z powodu pomyłki na halę nie przyjechały… buty niektórych zawodników. Obuwie pojawiło się z opóźnieniem, przez co część graczy Denver na rozgrzewkę wyszło w klapkach. – Nie jest to idealna sytuacja, ale mam nadzieję, że już nigdy coś takiego nam się nie przytrafi. Nie szukam jednak wymówek. Brak butów to nie był powód tego, że skopali nam tyłki w pomalowanym – stwierdził po meczu Michael Malone, szkoleniowiec Nuggets. Teraz seria wraca do Kolorado. Piąte spotkanie w nocy z poniedziałku na wtorek.