Zdaniem Świątek tenisistki grają zbyt często
Przez najbliższe trzy lata turniej WTA Finals, który co roku kończy zmagania tenisistek, będzie odbywał się w Rijadzie. Jest to bardzo kontrowersyjny wybór, ponieważ w Arabii Saudyjskiej łamane są m.in. prawa kobiet. Znana ze swojego zaangażowania w sprawy społeczne Iga Świątek powoli zaczyna tracić wiarę w to, że WTA będzie współpracować z zawodniczkami przy ważnych wydarzeniach.
– Nauczyłam się, że mimo licznych spotkań nie mamy mocy sprawczej. Mam nadzieję, że WTA Finals będą fantastycznym wydarzeniem, ale zastanawiam się, czy WTA dokona jakichś zmian. Ciągle negocjują, ale jestem ciekawa, czym to się skończy. – mówi Świątek.
Oprócz kwestii organizacji wielkiego turnieju w Arabii Saudyjskiej liderka rankingu WTA odniosła się też do napiętego grafiku tenisistek. Świątek nie kryła rozczarowania decyzjami podejmowanymi przez organizację.
– Czasami jest to niekomfortowe. Dobrze byłoby, gdyby WTA wyciągało lekcje z wydarzeń z poprzednich sezonów. Dotyczy to zmiany m.in. obowiązkowych turniejów. To trudne dla nas, gdyż jest wiele ważnych wydarzeń w naszym kalendarzu i do tego dochodzi kwestia czasu na regenerację. Mam nadzieję, że to się zmieni. Mamy odbyć więcej spotkań i chcę się dowiedzieć, jaki będziemy miały wpływ na te decyzje. – twierdzi Polka.
Po zaledwie pięciu dniach przerwy Iga Świątek wróciła na kort podczas turnieju w Madrycie. Pokonała Chinkę Xiyu Wang, awansując tym samym do trzeciej rundy. Zmierzy się w niej z Soraną Cirstea z Rumunii. To spotkanie odbędzie się 27 kwietnia.