Powrót do ojczyzny
David De Gea od 1 lipca 2023 roku jest wolnym zawodnikiem. Golkiper nie przedłużył kontraktu z Manchesterem United i był pewien, że jakiś klub światowej klasy szybko się po niego zgłosi jeśli nie będzie musiał za niego płacić kwoty odstępnego. Jakież wielkie było jego zdziwienie kiedy okazało się, że Real Madryt w obliczu poważnej kontuzji Thibaut Courtois wolał wypożyczyć z Chelsea przeciętnego Kepę niż sięgnąć po niego. To był pierwszy moment, kiedy Hiszpan odbił się od ściany.
Kolejnych rozczarowań przybywało z każdym miesiącem. Nikt nie widział już w De Gei tego dawnego „kocura”, jakim przed laty był w United, i mimo braku konieczności zapłaty sumy odstępnego za niego, nie zgłaszali się po niego chętni z TOP-u. Pojawiały się co prawda oferty ze strony klubów z Arabii Saudyjskiej, jednak ego Hiszpana nie pozwoliło mu nawet ich rozpatrywać. Cały czas czekał bowiem na propozycję drużyny z czołowej europejskiej ligi. Wygląda na to, że czekanie mogło się opłacić.
Z zamiarem zatrudnienia De Gei nosi się bowiem hiszpański Real Betis. Lada moment z klubu może bowiem odejść kończący karierę Claudio Bravo, rezerwowy bramkarz klubu z Benito Villamarin. Chilijczyk, choć występował niegdyś w Barcelonie czy Manchesterze City, najlepsze lata ma za sobą i jest już po 40-stce. Docelowo De Gea przychodziłby zatem jako bramkarz rezerwowy, bowiem pierwszym wyborem trenera Pellegriniego jest obecnie Portugalczyk, Rui Silva. Ego oraz determinacja i ciężka praca Hiszpana mogłyby jednak z czasem zmienić ten stan rzeczy. Wiemy bowiem, na co stać De Geę, jeśli ten jest w formie. Ponadto, Silvą interesują się naprawdę mocne kluby i on również może latem opuścić Sewillę. Sytuacja powinna rozwiązać się w ciągu najbliższych tygodni.