Rumak poirytowany po meczu ŁKS – Lech
Lech pokonał ŁKS po niezwykle zaciętym meczu w dramatycznych okolicznościach. Gospodarze kończyli starcie w „dziesiątkę” po czerwonej kartce dla Thiago Ceijasa, a gol Filipa Marchwińskiego decydujący o zwycięstwie lechitów padł w doliczonym czasie do drugiej połowy. Po spotkaniu nadszedł czas na konferencję prasową.
Podczas niej w pewnym momencie pytanie zadał Krzysztof Sędzicki z łódzkiej TV Toya. Zapytał on, czy zdaniem trenera jego zespół wciąż liczy się w walce o mistrzostwo Polski, dorzucając przy tym tezę, iż owo mistrzostwo zdobywa się nie w meczach z najlepszymi, ale w spotkaniach ze średniakami oraz zespołami z dołu tabeli. To pytanie niespodziewanie wyprowadziło z równowagi Mariusza Rumaka, który postanowił natychmiast przejść do kontrataku.
„Czy się liczymy czy nie to „eksperci” stwierdzają co tydzień, oceniając moją pracę i pracę zespołu. Raz się liczymy, raz nie. Pewnie przez tydzień będziemy się liczyć, później zobaczymy następny mecz i tak do końca.” – odpowiedział ironicznie Rumak.
„Dopóki są matematyczne szanse by dogonić Jagiellonię i być na pierwszym miejscu to oczywiście, że się liczymy. To jest nasza ambicja” – dodał po chwili.
Po niedzielnej wygranej Lech jest na 3. miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Do liderującej Jagiellonii traci 4 oczka. ŁKS z kolei jest czerwoną latarnią ligi. Do końca sezonu pozostało 5 kolejek.