Xavi Hernandez nie gryzł się w język
W meczu Realu Madryt z FC Barceloną wielkie kontrowersje wzbudziła sytuacja z pierwszej połowy. Po interwencji VAR-u sędzia Cesar Soto Grado nie uznał bramki zdobytej przez Lamine Yamala po stałym fragmencie gry. Nie uszło to uwadze Xaviego Hernandeza, który znany jest ze starć z arbitrami. Hiszpański szkoleniowiec właśnie w tej decyzji widzi przyczyny porażki na Santiago Bernabeu.
– Próbowaliśmy wszystkiego, graliśmy dobrze, lecz pewne błędy kosztowały nas zwycięstwo. Zasłużyliśmy na nie, lecz sędzia nie podejmował dobrych decyzji. To wstyd, nie możemy tego przemilczeć. Mam poczucie skrajnej niesprawiedliwości. Nie mogę nikogo oszukiwać, a już na pewno nie kibiców. Cały świat to widział. – grzmi trener FC Barcelony.
Xavi zaznaczył, że w przeciwieństwie do prezesa La Ligi Javiera Tebasa jest zwolennikiem technologii Goal Line.
– Przed meczem pytaliście mnie o sędziego. Odpowiedziałem, że mam nadzieję, że dobrze poprowadzi mecz i pozostanie w cieniu. Ani jedno, ani drugie nie miało miejsca. Jestem bardzo rozczarowany tym, że La Liga twierdzi, że chce być najlepsza na świecie, a nie ma technologii Goal Line. Już pierwszego dnia w Getafe mówiłem, że nie podoba mi się to, co widzę. Dzisiaj jest kumulacja absurdów. – mówił Hiszpan.
– Przy stanie 1:2 popełniliśmy błędy. To powtórka z tego, co działo się jesienią. Dwa mecze, w których zasłużyliśmy na wygraną, a ostatecznie przegrywamy. Mimo wszystko możemy być dumni z tego, jak rywalizowaliśmy. Dobrze kontrolowaliśmy grę, szkoda tylko pracy, jaką wykonaliśmy. Szkoda, ponieważ zasłużyliśmy na więcej, stworzyliśmy wiele okazji, ale na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. – zakończył Xavi.
Opinie Xaviego na temat sędziowania nie zmieniają tego, że jego drużyna przegrała kolejne arcyważne spotkanie. Ta porażka sprawia, że w tabeli ligi hiszpańskiej “Duma Katalonii” traci do Realu Madryt aż 11 punktów.