El Clasico jak zawsze dostarcza emocji
Przed meczem Realu Madryt z FC Barceloną dużo mówiło się o tym, że obie drużyny przystąpią do szlagieru zmęczone starciami w Lidze Mistrzów. Nic bardziej mylnego. Już w szóstej minucie bramkę dla FC Barcelony zdobył Andreas Christensen. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Raphinhę Duńczyk wyskoczył najwyżej i wpakował piłkę do siatki obok nieco zdezorientowanego Andrija Łunina, który w meczu z Manchesterem City był bohaterem “Królewskich”.
“Blaugrana” wysunęła się na prowadzenie na terenie odwiecznego rywala, lecz ekipa Xaviego nie byłaby sobą, gdyby nie przytrafiły się jej rażące błędy w obronie. W 16 minucie spotkania w pole karne “Dumy Katalonii” wszedł prawy obrońca Realu, Lucas Vasquez. Był blisko sytuacji strzeleckiej, lecz w nieprzemyślany sposób podciął go Pau Cubarsi, dla którego jest to debiut w El Clasico.
Sędzia spotkania Cesar Soto Grado bez zastanowienia wskazał na jedenasty metr. Do rzutu karnego podszedł Vinicius Junior, który wyjątkowo lubi strzelać gole FC Barcelonie. Marc Andre ter Stegen wyczuł intencje Brazylijczyka, był nawet blisko obrony strzału, lecz ostatecznie zmuszony był wyciągać piłkę z siatki.