Ciężkostrawna pierwsza połowa
Pierwszy domowy mecz w roli trenera Legii Goncalo Feio miał olbrzymi ciężar gatunkowy. W przypadku porażki ze Śląskiem, marzenia o odzyskaniu mistrzostwa Polski trzeba byłoby odłożyć na kolejny sezon. Z kolei wrocławianie walczyli o odzyskanie drugiego miejsca w tabeli, które stracili na rzecz Lecha Poznań.
Niestety spotkanie Legii ze Śląskiem nie porywało. Mieliśmy bardzo mało sytuacji, a jak już ktoś był bliżej gola otwierającego to była to ekipa Goncalo Feio. Śląsk standardowo skupił się na bronieniu własnego pola karnego i szukania swoich szans w kontratakach. Niestety w pierwszej połowie oglądaliśmy ledwie jeden strzał celny co musiało mocno frustrować kibiców zgromadzonych na stadionie przy ul. Łazienkowskiej.
Legia oddala się od tytułu
Po przerwie mocniej zaczęli naciskać gospodarze. Świetną szansę niedługo po wznowieniu gry miał Marc Gual, który jednak trafił w poprzeczkę. Wrocławianie trzeba przyznać, dobrze bronili dostępu do własnej bramki, co sprawiało problemy ofensywie wicemistrzów Polski.
Śląsk swoje sytuacje miał głównie za sprawą swojego kapitana – Erika Exposito. Jego strzał celny wybronił Dominik Hładun, który pomimo niewielkiej ilości pracy w tym meczu zachował wymaganą czujność.
Mecz ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem. Dla Legii był to trzeci podział punktów z rzędu, co dało im marginalny awans w tabeli na piątą pozycję. Z kolei drużyna trenera Jacka Magiery, zrównała się punktami z Lechem Poznań, ale dzięki lepszemu bilansowi meczów bezpośrednich wskoczyła na drugie miejsce.
Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 0:0