Wolves dzielnie się broniło, ale to za mało
Wolverhampton z dramatyczną sytuacją kadrową musiało wystawić na Arsenal dość eksperymentalny skład. Wilki mimo tego przez bardzo długi czas prezentowały się solidnie i skutecznie rozbijały ataki Kanonierów. Raz po kontrataku podopieczni O’Neila trafili nawet w słupek, spory błąd w tej sytuacji popełnił Jakub Kiwior.
Pomimo niezłej gry gospodarzy to Arsenal zdołał zdobyć pierwszą bramkę tuż przed przerwą. W 45. minucie po lekkim zamieszaniu w polu karnym świadomie zachował się Gabriel Jesus, który delikatnie wystawił piłkę do Leandro Trossarda. Belg bez zastanowienia uderzył z pierwszej piłki, a futbolówka po odbiciu się od słupka wpadła do siatki. Tym samym goście po pierwszej połowie prowadzili 1:0.
Jak można było się spodziewać, w drugiej połowie to również Arsenal był stroną dominującą. Kanonierzy jednak podobnie jak w trakcie poprzednich 45 minut mieli spore problemy z pokonaniem Jose Sa. W międzyczasie coraz bardziej do ataku zapędzało się Wolverhampton i przyjezdni z Londynu musieli mocno się postarać, aby utrzymać prowadzenie. Z każdą kolejną minutą widać było jednak, że Wolves opada z sił. W samej końcówce wykorzystał to Arsenal. Z ostrego kąta drogę do siatki znalazł Martin Odegaard.
Arsenal tym samym dość skromnie, ale co najważniejsze zgodnie z planem wygrywa z Wolverhampton. Kanonierzy dopisują sobie niezwykle cenne na tym etapie sezonu trzy punkty i wciąż wierzą w wygranie niezwykle zaciętego wyścigu o mistrzostwo Anglii. Podopieczni Mikela Artety dzisiejszą noc spędzą na fotelu lidera z punktem przewagi nad Manchesterem City. Obywatele mają jednak rozegrany jeden mecz mniej i w następnym tygodniu zagrają z Brighton.
Pełne 90 minut w tym spotkaniu rozegrał Jakub Kiwior. Polak nie prezentował się jednak tak pewnie jak kilka miesięcy temu i zdarzyło mu się kilka błędów. Na szczęście ostatecznie mu się upiekło i Arsenal zakończył ten mecz z czystym kontem.
Wolverhampton 0:2 Arsenal
Trossard 45′, Odegaard 90+5