Czy zmiana trenera w ogóle pomoże?
Erik Ten Hag, obecny opiekun „Czerwonych Diabłów”, trafił na Old Trafford w lipcu 2022 roku z Ajaksu Amsterdam. Ajaksu, w którym był wręcz bogiem, który zrobił z tego klubu na nowo światową potęgę której bali się najmocniejsi. W Manchesterze musiał jednak zaczynać od zera. I o ile w zeszłym sezonie poradził sobie nie najgorzej (3. miejsce w lidze za rewelacyjnymi wówczas Manchesterem City i Arsenalem które odjechały reszcie stawki to naprawdę obiecujący rezultat), o tyle bieżąca kampania to przykra weryfikacja Holendra. 7. pozycja w Premier League z aż 10-punktową stratą do 5. Tottenhamu, odpadnięcie z Ligi Mistrzów już na etapie fazy grupowej mając w grupie drużyny pokroju Kopenhagi czy Galatasaray, dobra postawa tylko w Pucharze Anglii – to z pewnością za mało jak na ambicje klubu, który ma najwięcej zdobytych mistrzostw krajowych i tak globalną markę.
Jim Ratcliffe, nowy właściciel Manchesteru United, również uważa że takie wyniki sportowe to stanowczo za mało, mimo kontuzji i słabej formy poszczególnych zawodników, co z pewnością nie pomaga Ten Hagowi w pracy. Brytyjczyk najchętniej zwolniłby trenera już teraz, jednak nie chce destabilizować zespołu przed końcem sezonu i czeka na konkretny powód. Musi on również zastanowić się nad wyborem potencjalnego następcy Holendra.
W ostatnich dniach głośno było o przyjściu na Old Trafford Roberto De Zerbiego. Jak się jednak okazuje, nie tylko on liczy się obecnie w grze o fotel menedżera „Czerwonych Diabłów”. Coraz więcej mówi się bowiem o Grahamie Potterze. Anglik od około roku pozostaje bezrobotny, kiedy to został zwolniony za słabe wyniki z londyńskiej Chelsea. To, co łączy obu panów to fakt, że obaj… trenowali Brighton. Włoch robi to zresztą do teraz. Sytuacja z ewentualnym nowym menedżerem United powinna wyjaśnić się w najbliższe lato.