Barcelona sama jest sobie winna
Barcelona genialnie weszła w rewanż z PSG i podwyższyła zaliczkę z Paryża. Duma Katalonii strzeliła gola już w 12. minucie i w dwumeczu prowadziła tym samym dwoma bramkami. Wszystko zaczęło się jednak walić od 30. minuty, gdy z boiska za głupi faul wyleciał Ronald Araujo.
Paryżanie byli bezwzględni i dobitnie wykorzystali przewagę jednego gracza. PSG zmiażdżyło Blaugranę 4:1 i to właśnie francuski gigant zagra w półfinale Ligi Mistrzów. Zawiedziony wynikiem po meczu wypowiedział się jeden z pomocników Barcelony, Ilkay Gundogan. Niemiec skomentował także sytuację z czerwoną kartką dla swojego kolegi z drużyny.
– Czuje się bardzo rozczarowany. Byliśmy w świetnej sytuacji, nie tylko po pierwszym meczu, ale też po bramce Raphinhi. Wszystko było w naszych rękach, a my to po prostu wypuściliśmy w najprostszy sposób i oddaliśmy PSG – rozpoczął Gundogan.
– Jeśli Araujo faulował, to myślę, że jest to czerwona kartka, ale nie widziałem powtórek, więc pewnie wiecie lepiej niż my. W tego typu kluczowych momentach musisz być pewny, że trafisz w piłkę. Jeśli tego nie zrobisz, musisz trzymać się z dala. Możesz dać napastnikowi okazję 1 na 1, wypuścił sobie piłkę całkiem mocno i nie mam pewności czy by do niej doszedł. Daj mu szansę i być może bramkarz nas uratuje. Nawet straćmy bramkę, ponieważ utrata zawodnika zabija mecz – komentował błąd swojego kolegi Niemiec.
Barcelona zakończyła tegoroczną Ligę Mistrzów na etapie ćwierćfinałów i na kolejny triumf w tych elitarnych rozgrywkach musi jeszcze trochę poczekać. Kolejny, niemały sprawdzian Blaugrany odbędzie się 21 kwietnia. Duma Katalonii w ramach 32. kolejki La Liga zmierzy się na Santiago Bernabeu z Realem Madryt.