Czerwona kartka przesądziła
Tragedii nic nie zapowiadało. Już w 10. minucie białostoczanie wyszli bowiem na prowadzenie. Gola samobójczego po dobrym dośrodkowaniu Wdowika zdobył Virgil Ghita. Jak się jednak okazało, były to miłe złego początki. W 17. minucie czerwoną kartkę za faul na Kallmanie otrzymał Adrian Dieguez. To było istne włożenie kija w szprychy Jagiellonii. Już 5 minut później doszło bowiem do wyrównania. Benjamin Kallman wycofał piłkę do wbiegającego w pole karne Michała Rakoczego, który pewnym uderzeniem lewą nogą pokonał Zlatana Alomerovicia. W 25. minucie Cracovia była już na prowadzeniu. David Olafsson wrzucił futbolówkę prosto na głowę Arttu Hoskonena, który nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po chwili sytuacja była jeszcze sprawdzana na wozie VAR pod kątem ewentualnego spalonego, jednak nic takiego nie miało miejsca i nie lada sensacja stała się faktem. Niespełna kwadrans później mogło być 3:1. Po dośrodkowaniu Olafssona z lewej flanki strzał Patryka Sokołowskiego z bliska kapitalnie obronił jednak Alomerović. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Jagiellonia mogła i powinna była wyrównać. Sędzia Paweł Raczkowski podyktował dla niej bowiem rzut karny po faulu Olafssona na Nene. „Jedenastkę” wykonywaną przez Pululu świetnie wybronił jednak Madejski, który po chwili odbił także dobitkę Jesusa Imaza.
Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Chwilę po zmianie stron. Prawym skrzydłem popędził Makuch i wpadł z piłką w pole karne. Pierwszą próbę „tap-ina” zatrzymał jeszcze Skrzypczak, jednak drugie dorgranie do Atanasova było już bezbłędne. Macedończykowi nie pozostało nic innego jak tylko wbić piłkę do pustej bramki. Kwadrans później mogło być 4:1. Lewą stroną znów fenomenalnie urwał się Olafsson, który dograł w pole karne. Tam do piłki dopadł… obrońca gospodarzy, Mateusz Skrzypczak, od którego futbolówka się odbiła. Na całe szczęście dla gospodarzy trafiła ona jednak prosto w Alomerovicia, który tym samym zanotował kolejną udaną interwencję. Mecz był niezwykle otwarty i nie brakowało okazji zarówno dla Jagiellonii jak i Cracovii, jednak do końca wynik nie uległ już zmianie i goście sensacyjnie wywieźli z Białegostoku 3 punkty.
Zwycięstwo oznacza dla Cracovii pozostanie na 12. miejscu w tabeli, z którego spadli po piątkowej wygranej Warty Poznań z Koroną Kielce. Jeśli natomiast chodzi o Jagiellonię to nadal jest ona liderem PKO BP Ekstraklasy, jednak jeśli dziś Śląsk Wrocław pokona na wyjeździe Górnika Zabrze, to właśnie podopieczni Jacka Magiery zasiądą na czele tabeli. Początek tego spotkania o godzinie 17:30.