Napoli traci punkty u siebie
Dla drużyny z Neapolu ten mecz był doskonałą okazją ku temu, by trochę zmniejszyć dystans do ekip z czołówki Serie A. Gościli u siebie Frosinone, które znajduje się w strefie spadkowej ligi włoskiej. Piłkarze spod Wezuwiusza dość szybko wzięli się do roboty. Stefano Turatiego w 14. minucie postraszył Victor Osimhen, lecz bramkarz nie dał się pokonać. Chwilę później nie miał jednak nic do powiedzenia. Pięknym strzałem zza pola karnego popisał się Matteo Politano. Potem przyszedł element bardzo charakterystyczny dla obecnego Napoli, czyli błąd w obronie. W 28. minucie Walida Cheddirę w polu karnym podciął Amir Rrahmani. Sędzia Michael Fabbri bez chwili wahania podyktował rzut karny. Matias Soule oddał strzał z jedenastu metrów, ale miał pecha – jego intencje świetnie wyczuł Alex Meret.
Bramkarz Napoli mógł być bohaterem całego spotkania, ale na początku drugiej połowy przytrafił mu się straszny błąd. Przy próbie rozegrania akcji od własnej bramki 27-latek na moment się zagapił, co momentalnie wykorzystał wspomniany wcześniej Cheddira. Od 50. minuty mieliśmy zatem remis, choć zespół prowadzony przez Francesco Calzonę zamierzał jednak wrócić na prowadzenie. W 63. minucie spotkania swoją 13. bramkę w tym sezonie zdobył Victor Osimhen. Zawodnicy ze Stadio Diego Armando Maradona nie cieszyli się długo z prowadzenia. Niecałe dziesięć minut później swojego drugiego gola w tym meczu strzelił zupełnie niekryty Cheddira. W samej końcówce starcia ekipa Frosinone próbowała pójść za ciosem, świetną okazję do ustalenia wyniku miał Demba Seck, lecz na posterunku był Meret.
Piotr Zieliński zszedł z boiska w 78. minucie. Ten mecz w jego wykonaniu nie był tak dobry, jak spotkanie z Monzą, w którym strzelił gola. Polak w meczu z Frosinone zanotował poprawny występ – stworzył kolegów kilka okazji, trzykrotnie oddawał próby strzału na bramkę rywala. Nie pomogło to jednak drużynie, która zmarnowała szansę na włączenie się do wyścigu o europejskie puchary. Napoli jest aktualnie na ósmym miejscu w tabeli Serie A.
