Jean Pierre Nsame mowi wprost. Dlatego miał trudne początki w Legii!

Goncalo Feio nie ufał Nsame? „Spotkałem tu przeciwnika”

Goncalo Feio, gdy był trenerem Legii, niezbyt często stawiał na Jeana Pierra Nsame. Kameruński napastnik aktualnie leczy kontuzję, jednak po odejściu Portugalczyka z Łazienkowskiej był jedną z najważniejszych postaci zespołu. W specjalnej, świątecznej rozmowie z klubowymi mediami opowiedział o swoich początkach w stolicy. Między wierszami nawiązał do osoby Goncalo Feio.

– Zawsze skupiam się na tym, na co mam wpływ, ale jako człowiek każdy chce czuć się chciany. Mam taką zasadę: jeśli dasz mi 20-30% zaufania, oddam Ci dwa razy tyle – rozpoczął Nsame i dodał: – Nie czułem się tu dobrze. Może to zabrzmi mocno, ale czułem, że zamiast stać po tej samej stronie, spotkałem tu przeciwnika. To było wycieńczające, co było widać na boisku i co wpływało na mnie każdego dnia.

– Doszedłem do momentu, w którym musiałem „ratować swój umysł” i odzyskać spokój. Dlatego zdecydowałem się na wypożyczenie do Szwajcarii. Miałem ofertę z Hiszpanii, ale wybrałem Szwajcarię, bo tam jestem legendą, mam szacunek i wiedziałem, że tam odzyskam formę. Ale w głowie miałem jeden cel: wrócić do Legii i napisać tu historię. Kiedy pierwszy raz rozmawiałem z dyrektorem sportowym i usłyszałem, że Legia od trzech lat nie wygrała ligi, po 5 minutach wiedziałem, że to miejsce dla mnie. To był ten sam impuls co w Young Boys – chciałem przełamać passę bez tytułu. Przed transferem widziałem też film o klubie, o Warszawie i tych „szalonych” kibicach. To mnie totalnie ujęło. Dla mnie to jest właśnie sens futbolu – gra dla takich emocji – kontynuował Nsame.

Aktualnie Nsame leczy uraz.