Urs Fischer kipiał ze złości po decyzji sędziego
Urs Fischer przyjechał do Poznania jako kat Lecha. Przed meczem Ligi Konferencji doświadczony szkoleniowiec mierzył się z Kolejorzem aż cztery razy. Każde z tych spotkań kończyło się wygraną jego drużyny. W czwartek jego Mainz podzieliło się punktami z mistrzami Polski. Choć ekipa grająca w Bundeslidze otworzyła wynik meczu w 28. minucie, tuż przed przerwą do wyrównania doprowadził Mikael Ishak. Szwed wykorzystał rzut karny, przy okazji popisując się efektownym strzałem.

Jak pisze szwajcarski portal „Blick”, Fischer nie mógł uwierzyć w decyzję sędziego Andreia Chivulete.
– Podczas meczu z Lechem Poznań w Lidze Konferencji pochodzący z Zurychu trener musiał podnieść głos. W debiutanckim meczu Fischera Mainz straciło bramkę wyrównującą po rzucie karnym. Mikael Ishak strzelił gola dla Lecha Poznań, a Fischer był wyraźnie zirytowany. Częściowo dlatego, że chwilę wcześniej sędziowie nie uznali drugiej bramki Mainz z powodu spalonego. „To niewiarygodne!” – miał krzyknąć szwajcarski trener, kierując się do szatni – czytamy.
Nowy trener Mainz odniósł się do tej sytuacji podczas konferencji prasowej.
– Karny dla Lecha nie był jasny, ale co nam pozostaje? Nie mamy na to wpływu, możemy to odhaczyć i grać dalej, skoro VAR po analizie zdecydował o jedenastce. Lech niczym mnie dziś nie zaskoczył, to dobrze zgrany zespół, w którym są tacy zawodnicy jak Luis Palma czy Mikael Ishak, również piłkarze rezerwowi byli dobrzy, szybcy. Lech niczym mnie nie zaskoczył, grał tak jak się tego spodziewałem – powiedział szkoleniowiec cytowany przez portal KKSLech.com.
Czytaj też: Klub z Gibraltaru wyrzucił Legię z pucharów! Nieprawdopodobne [TABELA]










