Legia nie może wygrzebać się z wielkiego kryzysu. Ten utytułowany klub nie tylko znajduje się w strefie spadkowej Ekstraklasy, odpadł też z Pucharu Polski i już wiemy, że nie zagra wiosną w Lidze Konferencji. Nawet najwięksi pesymiści nie napisaliby takiego scenariusza.
W tym wszystkim wyraźnie zagubiony jest Inaki Astiz, który tymczasowo przejął zespół po tym, jak z klubu odszedł Edward Iordanescu. Po kolejnej porażce, tym razem z Noah (1:2) w Lidze Konferencji, Hiszpan postanowił obwinić sędziego meczu.
– Patrząc dziś na początek meczu i na bramkę, którą zdobyliśmy, uważam, że to spotkanie mogło potoczyć się zupełnie inaczej. Kluczowym momentem była też druga bramka, która została anulowana – zaznaczył Astiz cytowany przez serwis legia.net.
Warszawianie na prowadzenie wyszli już w 3. minucie za sprawą Milety Rajovicia. Zgodnie twierdzili, że mecz zaczął układać się dla nich dobrze. Jeszcze lepiej to wyglądało, gdy zdobyli drugą bramkę. Niestety nieuznaną.
– Nie wiem, dlaczego nie została zweryfikowana w VAR-ze, bo moim zdaniem była prawidłowa. I tak jak mówiłem – to mógł być decydujący moment meczu. Przy wyniku 2:0, w naszej obecnej sytuacji i na tym etapie spotkania, zupełnie inaczej by to wyglądało – dodał Astiz.
Tym samym Legia przedłużyła niechlubną serię meczów bez zwycięstwa do dziesięciu spotkań.
(mars)











