Ruben Vinagre rozczarowuje
Portugalski defensor dołączył do Legii Warszawa latem zeszłego roku w formule wypożyczenia z Sportingu. Po zaledwie sześciu miesiącach Wojskowi postanowili wykupić go za bardzo sporą kwotę, bo wykładając za niego aż 2,3 miliona euro. Liczono, że utrzyma on wysoki poziom i z czasem klub sprzeda go z zyskiem. Tymczasem Ruben Vinagre zaliczył bardzo duży zjazd – na tyle spory, że aktualnie trudno wyobrazić go sobie wychodzącego w pierwszym składzie zespołu.
Inaki Astiz w każdym razie postanowił dać mu jeszcze jedną szansę i wystawił go na pozycji lewego skrzydłowego w czwartkowym starciu z Noah. W teorii mogło to zdać egzamin. Największym problemem Portugalczyka była bowiem koncentracja podczas gry w obronie, a bardziej ofensywna rola powinna ograniczyć widoczność jego braków defensywnych. Ten plan kompletnie jednak nie wypalił
Ruben Vinagre rozegrał kolejne bardzo słabe spotkanie i to właśnie jego strata poskutkowała golem wyrównującym dla Noah w 57. minucie. Został zdjęty na rzecz Kacpra Chodyny w 72. minucie, nie demonstrując właściwie niczego pozytywnego. Dziennikarze zgruzowali występ Portugalczyka, mianując go jednym z głównych winowajców kolejnej porażki.
— Co trzeba zrobić żeby strzelić gola Legii? Niewiele. 1) Naciskać na Vinagre’a 2) kopnąć piłkę do przodu i liczyć na błędy obrońców Trudno mi wskazać piłkarza, którzy jest mniej odpowiedzialny za piłkę niż Portugalczyk – napisał Krzysztof Marciniak. — Ruben Vinagre powinien już zostać w Armenii i przestać sabotować tę drużynę – dodał Konrad Ferszter. — Ruben Vinagre od czasu wykupu, to cień dawnego siebie. Zapakować w sreberko i sprzedać zimą – podsumował Bartosz Wieczorek.
Czytaj też: Kontrowersja w meczu Legii! Nie do wiary, co zrobił sędzia [WIDEO]
