Legia ma mniejszy sztab niż Termalica
Wojskowi są pogrążeni w ogromnym kryzysie sportowym, wizerunkowym i organizacyjnym. W ostatnim dniu października zakończono współpracę z Edwardem Iordanescu i tymczasowo przyznano pieczę nad drużyną niedoświadczonemu Inakiemu Astizowi. Zdawało się, że będzie to bardzo krótka kadencja, szczególnie, że władze Legii miały już wcześniej czas, by przygotować się na odejście Iordanescu. Tymczasem mijają kolejne tygodnie, a Astiz ciągle odpowiada za drużynę. I robi to w bardzo niekomfortowych warunkach.
Presja wokół Wojskowych jest ogromna, a pracy sztab szkoleniowy Legii ma aż nadto. Wszystko ze względu na to, że w sztabie szkoleniowym stołecznej ekipy jest zaledwie czterech asystentów, jak podkreśla Szymon Janczyk z Weszło. Grzegorz Mokry, Maciej Krzymień, Arkadiusz Malarz i Sebastian Bascon Lopez to jedyni trenerzy, którzy wspierają aktualnie Inakiego Astiza. Wraz z odejściem Iordanescu, Legię opuściło trzech jego asystentów, a klub dodatkowo postanowił zakończyć współpracę z analitykiem Danielem Wojtaszem i trenerem przygotowania fizycznego Dawidem Golińskim – informuje Janczyk.
Najliczniejszy sztab szkoleniowy – licząc asystentów, analityków, trenerów bramkarzy i trenerów do przygotowania fizycznego – ma Widzew Łódź, który na kontrakcie posiada aż dwunastu szkoleniowców. Na drugim miejscu znajdują się trzy zespoły: Motor Lublin, Raków Częstochowa i Zagłębie Lubin z dziesięcioma trenerami w klubie. Na drugim biegunie, na przedostatnim miejscu, jest Termalica Bruk-Bet Nieciecza, która kontraktuje zaledwie pięciu szkoleniowców. Niechlubną ostatnią lokatę pod tym względem zajmuje rzecz jasna Legia Warszawa.










