Flick potrzebował wzrostu, a Christensena… bolały plecy
Rewanżowy mecz Barcelony z Interem Mediolan w półfinale Ligi Mistrzów był istnym rollercoasterem. Choć Duma Katalonii początkowo przegrywała 0:2, to zdołała następnie odwrócić losy spotkania i trzelić trzy gole. Przy takim wyniku – wobec remisu w pierwszym starciu – rzecz jasna to Blaugrana meldowała się w wymarzonym finale. Była końcówka drugiej odsłony, wobec czego jak, ujawnia Sebastian Staszewski w książce Lewandowski. Prawdziwy, Hansi Flick chciał wzmocnić defensywę wysokim zawodnikiem, tak by wesprzeć resztę zespołu przy dośrodkowaniach.
Niemiecki szkoleniowiec postanowił wpuścić na boisko Andreasa Christensena, 29-letniego duńskiego stopera, mierzącego 187 centymetrów. Obrońca odpowiedział jednak Flickowi dopiero w tym momencie, że… bolą go plecy. — Flick nie był przekonany, że Duńczykowi naprawdę coś dolega, ale nie miał czasu, by to roztrząsać – napisał Staszewski w książce. Wątpliwości trenera były słuszne, jako że zaledwie trzy dni wcześniej Christensen zagrał pełny mecz z Realem Valladolid i nie sygnalizował żadnego dyskomfortu.
W każdym razie Flick musiał reagować, bo Inter rozpoczął szaleńczą szarżę na bramkę Dumy Katalonii. Spojrzał na ławkę rezerwowych i zapytał Roberta Lewandowskiego – zmagającego się z urazem mięśniowym – czy da radę wejść na boisko za zmęczonego i niższego Ferrana Torresa. Polak odpowiedział, że tak.
Ostatecznie zmiana Lewandowskiego nie mogła być opisywana jako udana – zmarnował świetną okazję bramkową i było po nim wyraźnie widać, że wciąż zmaga się z kontuzją. Świadczy o tym fakt, że następny mecz (ligowy z Realem Madryt) przesiedział w pełni na ławce rezerwowych. Polak próbował jednak poświęcić się dla zespołu w trudnym momencie.







![Oto wszystkie koszyki baraży do MŚ. Kiedy losowanie? [KOSZYKI, TRANSMISJA]](https://daf17zziboaju.cloudfront.net/wp-content/uploads/2025/11/18084332/reprezentacja-polski-2-390x260.jpg)


