Cristiano Ronaldo pojechał do Donalda Trumpa
Cristiano Ronaldo w ostatnim wywiadzie z Piersem Morganem przyznał, że lubi Donalda Trumpa. Ujawnił, że pewnego dnia chciałby się spotkać z prezydentem Stanów Zjednoczonych i porozmawiać. Portugalczyk komplementował szeroko pojętą sprawczość przywódcy USA.
Znamienitości w Białym Domu
Okazja do odwiedzenia Białego Domu nadarzyła się szybciej niż Ronaldo mógł się spodziewać. Zawodnik Al-Nassr był jednym z gości na wtorkowej kolacji w Waszyngtonie. Przy stole spotkało się jednak wiele innych znamienitych postaci. Był m.in. przedsiębiorca Elon Musk, prezydent FIFA Gianni Infantino czy premier Arabii Saudyjskiej Mohammed bin Salman.

Trump przywitał uroczyście Ronaldo i nazwał go „największym wszech czasów” (GOAT – (ang.) greatest of all time). Zdradził też, że wielkim fanem Portugalczyka jest jego syn Barron. Najmłodszy z rodziny spotkał się z zawodnikiem Al-Nassr. Prezydent USA nie byłby jednak sobą, gdyby nie podkreślił własnego udziału w aranżacji spotkania. Powiedział, że po tym, jak załatwił swojemu potomkowi poznanie idola, teraz Barron „szanuje go trochę bardziej”.
Już za kilka miesięcy w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku odbędą się piłkarskie mistrzostwa świata. Ronaldo będzie tam oczywiście z reprezentacją Portugalii. Dla CR7 to prawdopodobnie ostatni mundial w karierze. Ostatnio przyznał jednak, że „nie marzy o wygraniu tego turnieju”.
Czytaj też: Problemy Cristiano Ronaldo. Brutalny faul może mieć poważne konsekwencje!










